piątek, 16 sierpnia 2013

Rozdział 1

Cieszę się bardzo z wejść na bloga i to,że kilka osób wzięło udział w ankiecie, ale proszę o komentarze, to będę częściej dodawać rozdziały, chcecie? 

Czekam na wasze opinie pod rozdziałem :)
_________________________________
~Emilie~


To było najtrudniejsze z czym musiałam się zetknąć. Nie chciałam tego robić. Pożegnanie. Wiedziałam,że niedługo wrócę, ale będzie mi brakowało bliskości rodziny.Całą drogę na lotnisko rozmawialiśmy, a rodzice rozważali różne opcje jak mnie zatrzymać. Śmiałam się z ich abstrakcyjnych pomysłów, takich jak kneblowanie. Moi rodzice należeli zdecydowanie do tych zabawnych i wyluzowanych. Lecz w różnych sytuacjach nie zawsze jest to dobre. Tam w Londynie będzie mi ich brakować, tego entuzjazmu, uśmiechu i pozytywnego spoglądania na świat. Zawsze rozwiązują problemy bez kłótni, nigdy przy mnie się nie kłócili, są taką świetną parą. Poznali się podczas zabawy wiejskiej w wakacje, gdy mieli po 18 lat, mama była na wakacjach u swojej ciotki. On niechcący ją nadepnął w tańcu i na przeprosiny zaproponował jej kolejny taniec i tak narodziła się miłość. Pierwsza miłość, nadal gruchają jak gołąbki, a minęło już 22 lata od poznania. A ja? Chciałabym tak jak oni spotkać tego jedynego i cieszyć się tak jak oni, jednak moje związki nie trwały dłużej niż rok. Cholernie mnie to wkurzało i postanowiłam przestać szukać tego jedynego. Każdy ma swoje potrzeby, a czy do zaspokojenia ich potrzebny jest chłopak? NIE! "Emilie zejdź na ziemię!" to moje postanowienie po zerwaniu z Dawidem.
-To jak możemy cię związać?- usłyszałam śmiech mamy, ale to  nie był ten wesoły śmiech, jakim często mnie obdarzała.
-Oh... mamo, jesteście nienormalni !-rzuciłam się jej na szyję -Będę za wami tęsknić!-pocałowałam ją w policzek i to samo zrobiłam z tatą.
Pomachałam im na pożegnanie gdy przechodziłam przez bramki. Łzy spływały po moich policzkach, gdy zobaczyłam jak tata łapie mamę za rękę i przytula.
-Emilie Scott? -  z zamyślenia wyrwał mnie głos młodego ochroniarza, który po moim przejściu przez bramkę sprawdzał mnie - Muszę przeszukać panią-powiedział
- Tak, pozwalam panu na obmacywanie mnie- zaśmiałam się a on zrobił wielkie oczy i uśmiechnął się radośnie
-Już koniec-powiedział zadowolony
-Szybki pan jest...- na moje słowa mrugnął do mnie okiem, a ja pomachałam mu i poszłam do hali w której czekałam na samolot.

~Niall~
Obudziłem się na mojej kanapie w salonie z miską chipsów na brzuchu.Zdezorientowany spojrzałem na zegarek i zakląłem,mam tylko godzinę na przygotowanie się do pracy i dotarcie do niej. Wstałem odkładając miskę zwietrzałych chipsów  na stolik i ruszyłem w stronę łazienki, szybki prysznic, mycie zębów i wysuszenie włosów. Ubrałem na siebie jeansy, biały T-shirt  z jakimś napisem nie zawracałem na niego uwagi , na włosy nałożyłem czapkę, zabrałem portfel,komórkę i kluczyki. W pracy zjawiłem się pięć minut po czasie, wszyscy na mnie czekali, dzisiaj cały dzień mieliśmy porządkować wszystko i ustalać kolejne grafiki.Nuda!
-Niall, nudzisz się? -zapytał Mark, czyli nasz szef
-Troszkę-powiedziałem podpierając głowę na dłoni i spoglądając na chłopaków jak dyskutują co do nowego grafiku
-Mam do ciebie prośbę, czy byś mógł odebrać z lotniska naszego nowego pracownika, znaczy dopiero przyleci na rozmowę...-powiedział spokojnie
-A nie będę potrzebny chłopakom? -zapytałem, bo nie chciało mi się tam jechać i czekać, już wolałem siedzieć tu i się nudzić
-I tak oni już to skończyli,czyli będą musieli poukładać te papiery-pokazał na kupę papierów- Myślę,że chyba wolisz jechać- uśmiechnąłem się sarkastycznie i poszedłem za nim.
Nie cieszyło mnie to, ze będę musiał stać w miejscu publicznym i czekać na naszego nowego pracownika, no ale czego się nie robi dla szefa.
-Jak będziesz czekał, weź tą kartkę i tu nasz wrócić, bo rozmowa kwalifikacyjna się szykuje....
-Okej,okej o której ma przylot?
- Za godzinę-odpowiedział szybko a ja wziąłem tą kartkę i poszedłem do auta.
Stałem chyba z 30 minut w korku, co nie było zaskakujące, ale bardzo denerwujące. Dotarłem po godzinie  na lotnisko, złapałem tą kartkę, nawet nie patrząc co jest napisane i stałem jak głupek koło grupki ludzi czekających na swoich znajomych.Podobało mi się to jak chłopak stał z różami,a po chwili dziewczyna upuściła swoją torbę i rzuciła się biegiem w stronę chłopaka,mocno się w niego wtuliła i zaczęła płakać. Nigdy w życiu takiego czegoś nie przeżyłem, Mia gdy wracała do domu gdy jej długo nie było, dawała mi małego buziaka i kładła się spać. A po tej parze widać,że się kochają.
Moje rozmyślania przerwał, ktoś,  gdy poczułem, że zabiera mi kartkę z ręki i oddaje odwróconą. Była to nie za wysoka brunetka z brązowymi oczami i pełnymi ustami o odcieniu różu, piękna.Ocknąłem się.
-Co robisz?-zapytałem trochę zajęty patrzeniem czy ktoś idzie w moją stronę.

~Emilie~
Wysiadłam z samolotu z moją jedną torbą i torebką. Nie potrzebowałam więcej rzeczy, gdyż nie wiedziałam, czy na pewno dostanę tą pracę. Szłam za ludźmi i wypatrywałam osoby,która miała na mnie czekać, zaklęłam w duchu, zapominając zapytać się przed wylotem, kto po mnie przyjedzie. Moim oczom ukazał się blondyn w czapce z daszkiem, trzymał białą kartkę z imieniem i nazwiskiem, odwrotnie. Było to moje imię i nazwisko. Bez pośpiechu podeszłam do chłopaka, nie zauważył mnie, postanowiłam odwrócić kartkę by przekonać się, że na pewno to moje imię. wysunęłam z jego palców kartkę i oddałam, a on wtedy na mnie spojrzał, swoimi niebieskimi oczami. Było widać, że na kogoś czeka bo chwilę utrzymywał kontakt wzrokowy i wrócił wzrokiem na tłum przed nami.
-Co robisz?-jego głos wyrażał irytacje.
- Umm.. trzymałeś kartkę do góry nogami -powiedziałam spokojnie.
- Dzięki -bąknął- Ale czekam na kogoś...
- Na osobę o nazwisku Scott?-zapytałam patrząc na kartkę, a on spojrzał na mnie i na kartkę
-Taa..- odpowiedział, chyba wcześniej nie widział tej kartki
-Tak więc to ja jestem Emilie Scott-powiedziałam z uśmiechem, a jego głowa momentalnie się odwróciła w  stronę kartki i po chwili spojrzał na mnie.
-Umm... myślałem, że czekam na jakiegoś mężczyznę..-odpowiedział zmieszany - Niall Horan- powiedział podając mi rękę.
- Mów mi Em- uśmiechnęłam się i także ścisnęłam jego rękę
-Tak więc chodźmy -powiedział i pokazał gestem ręki wyjście - Pozwól, że Ci pomogę.
-Dziękuję, ale sama sobie poradzę-powiedziałam, gdy zabrał mi z rąk moją torbę.
-Nalegam - puścił mi oczko, a ja się uśmiechnęłam do niego.
Doszliśmy do auta, blondyn położył moją torbę i torebkę z tyłu i otworzył mi drzwi bym wsiadła z przodu.
-Dżentelmen- skomentowałam gdy usiadł na swoim miejscu, spojrzałam na niego i się roześmiał, piękny śmiech.
- Staram się -odpowiedział - Będziesz pracować w naszej firmie?-zapytał po chwili
- Mam nadzieję, to będzie moja druga rozmowa kwalifikacyjna, pierwsza była przez skype`a - odpowiedziałam - Szkoda by było ponownie wracać do domu i nie spełnić swoich marzeń -dodałam
-Twoim marzeniem jest pracowanie w naszej firmie?-zapytał unosząc brew
- Mieszkanie w Londynie- odpowiedziałam poprawiając go- A żeby mieszkać w Londynie potrzebuję pracy i ta firma jako jedyna odpowiedziała na zgłoszenie, za co jestem wdzięczna...
- Londyn jest strasznie dużym miastem, ja tam wolę spokój, ale taka praca-potrząsnął głową
- Ja mam dosyć spokoju, tam gdzie mieszkam nie ma nic...
-Ohh... chciałbym tak choć jeden dzień odpocząć - powiedział - jesteśmy na miejscu...
Chłopak zaprowadził mnie pod gabinet szefa i weszliśmy do środka. Chłopak podszedł do szefa siedzącego przy biurku, a ja stałam w drzwiach.
- Hej Mark! Nie mówiłeś, że nowym pracownikiem jest dziewczyna!-powiedział zadowolony.
- Niall, nie pytałeś o płeć pracownika!- powiedział i zauważył mnie w drzwiach- O cześć Emilie-przywołał mnie ręką.
-Dzień Dobry-powiedziałam zbliżając się do jego biurka.
-Mam nadzieje, że Niall był miły dla Ciebie-spojrzał wymownie na chłopaka
- Jasne, -powiedziałam z uśmiechem
-Chłopacy poszli zrobić próbę,idź do nich- Szef odprawił Nialla ruchem ręki,a ja zachichotałam i pomacham mu.
Usiadłam przed mężczyzną, który wyglądał na krótko po 40-stce. Uśmiechnął się do mnie, na co spuściłam wzrok na splecione palce.
-Cieszę się Emilie, że przyleciałaś,potrzebujemy w naszej ekipie młodych osób -powiedział, a moje oczy nagle rozbłysły- Pierw chciałbym Ci pokazać jak wygląda cała firma, co się gdzie robi i takie tam pierdoły i później porozmawiamy.
-Oczywiście- uśmiechnęłam się i byłam szczęśliwa,
-Po za tym mów mi Mark- podał mi rękę, na co odwzajemniłam ten gest
Chodziliśmy z Markiem po całym budynku, poznałam dużo osób, na mój widok się uśmiechali., co  było bardzo miłe.
-A oto i oni, nasi podopieczni- zaśmiał się- Zachowują się jak dzieci, ale są to mądre chłopaki - otworzył wielkie drzwi
Stanęłam jak wmurowana, wielki pokój do próby dźwiękowej, zobaczyłam w nim Nialla i czterech chłopaków. Jeden ciągał drugiego za nogę po całej długości pokoju, a kolejni dwoje leżeli na ziemi i nogami robili rowerek, a Niall siedział i grał na perkusji.Zachichotałam, na co Mark spojrzał na mnie.
-Mówiłem,że to wariaci -odchrząknął głośno,na co oni odwrócili się w naszą stronę - Chciałem wam przedstawić Emilie Scott
Jak na zawołanie chłopcy przywitali się ze mną i przedstawili się. Poszłam zobaczyć ich sprzęt, sama kiedyś grałam na gitarze, jednak ich sprzęt był bardziej profesjonalny.
-Grasz?- usłyszałam za sobą głos chłopaka, odwróciłam się i zobaczyłam Nialla
- Um... grałam kiedyś na zwykłej gitarze-powiedziałam spokojnie
- Musimy kiedyś razem zagrać-powiedział  pociągając za jedną strunę gitary - Udało Ci się zdobyć pracę?
- Na początek Mark mnie oprowadza, za chwilę będziemy rozmawiać -posłałam mu delikatny uśmiech
-Trzymam kciuki -pokazał obie dłonie,
- Dzięki- kiwnęłam do chłopaków -Miło było poznać
Wróciliśmy do biura rozmawiając o tym czy się nadaję, czy uporam się z narzuconymi na mnie obowiązkami.
Wyszłam z wielkiego budynku, z moimi torbami, gdy ujrzałam znajomą osobę  przy wejściu na parking.
-Emilie!- Niall pomachał mi i kazał przyjść - I jak udało cię się zdobyć pracę?-pokręciłam głową i podeszłam do niego.

poniedziałek, 12 sierpnia 2013

Prolog

Proszę każdy kto przeczyta niech zostawi komentarz :)
Chciałby ktoś być informowany o nowych rozdziałach? 
Piszcie nicki z twittera.

_____________________________________________________________________________
~Emilie~

Z wielkim uśmiechem na twarzy przemierzałam duży park,pragnąc jak najszybciej zobaczyć się z moim chłopakiem. Delikatny wieczorny wiaterek rozwiewał moje włosy, czasem zasłaniając mi twarz i musiałam je od początku układać.Spojrzałam przelotnie wzrokiem po moim nadgarstku, spotykając na moim zegarku dwie wskazówki, wskazywały 20:05. Mój chłopak siedział na "naszej ławce" podbiegłam do niego i zasłoniłam rękami oczy mojego partnera. Obdarzył mnie słabym uśmiechem i przytulił , typowe zachowanie Dawida. Na moich ustach wymalował się wielki uśmiech i pocałowałam chłopaka w policzek.
-Mam dobrą wiadomość - powiedziałam w końcu
-Hmm?-wymruczał patrząc na mnie
-W Londynie czeka na mnie praca, pierw mam polecieć i zobaczyć czy się sprawdzę -wstałam i zaczęłam skakać jak mała dziewczynka, cieszyłam się z mojej pierwszej pracy
-Gratulacje!-uściskał mi rękę
-Jak mi się uda trochę zarobić,przylecisz do mnie i będziemy tam, razem!-przytuliłam go,ale on nie odwzajemnił uścisku.Co jest? - Nie cieszysz się?
-Myślałem,że jak pojedziesz, to w końcu ze sobą zerwiemy- powiedział spokojnie.
Wypuściłam go z uścisku i spojrzałam gniewnie. Czy on mnie własnie rzucił?
-Słucham?
-No, możemy zostać przyjaciółmi-powiedział i spojrzał na mnie wymownie
-Własnie mnie rzuciłeś?- znowu jestem w szoku
- Zostańmy przyjaciółmi- teraz on mnie przytulił, ale ja tego nie odwzajemniłam i odszedł
Ja planowałam nasze wspólne życie za granicą, a on mnie od tak rzucił. Nie mogę się załamać, to kolejny raz jak chłopak mnie rzucił. Mam już dosyć związków. Muszę odpocząć. Tak to mi pomoże,nie będę płakać za chłopakiem, który mnie rzucił,a  zapewniał,że mnie kochał. Muszę się przyzwyczaić, że moje życie nigdy nie będzie takie jak w filmach. "Emilie zejdź na ziemię!" .


~Niall~
-Za ile będziesz?- usłyszałem  w słuchawce głos mojej dziewczyny
-Mia już jadę -powiedziałem wchodząc do auta
-Okej, czekam-burknęła do telefonu, a ja rozłączyłem i rzuciłem iphona na siedzenie obok.
Jak zwykle z Mią postanowiliśmy zjeść kolacje u niej w domu. Cieszę, że ją mam, jest ładna i zabawna, choć często wkurzająca, ale nadal jest moją dziewczyną. Droga szybko minęła, nie było większych korków. Wyszedłem z auta, uprzednio zabierając telefon, zamknąłem auto i szybkim krokiem poszedłem do mieszkania mojej dziewczyny. Drzwi były otwarte więc wszedłem. 
-Hej -powiedziałem i podszedłem do blondynki 
- Znowu się spóźniłeś!-powiedziała i mnie nie przytuliła
-Mia, miałem prace -powiedziałem i przewróciłem oczami, znowu ma jakieś wyrzuty
- Jedzenie jest zimne, ciągle się spóźniasz!-krzyczała- Co jest dla ciebie ważniejsze praca czy ja?
-Nie każ mi wybierać-powiedziałem
-czekam-szepnęła
-Muszę pracować by mieć pieniądze- powiedziałem prawdę
-Mam dość naszego związku- powiedziała -Zostańmy przyjaciółmi
-Umm..-co? - Właśnie nie jesteśmy parą tak?
Spojrzałem na nią i faktycznie mnie rzuciła. Horan jesteś twardy chłopak i dasz radę! Moja podświadomość 
Jednak wygrała i odszedłem. Pierwsze co pomyślałem czas się napić. Jednak nie będę po niej rozpaczać. Mam dosyć kontroli i tego ciągłego "gdzie byłeś ?" co robiłeś?" . Nie potrzebuję nikogo.  Teraz skupię się na pracy i przyjaźni z chłopakami.

piątek, 9 sierpnia 2013

Bohaterowie

                                                          Emilie Scott
                                         20 letnia dziewczyna pochodzi z Polski.
                                         Chce zacząć swoje życie od nowa z dala od starych problemów.
                                         W jej życiu pojawi się chłopak i co z tego wyniknie? Czy będzie
                                          On kolejną pomyłką?








                                Niall Horan
                      21 letni Irlanczyk mieszkający w Londynie.
                      Co wyniknie z jednego spotkania?


Zespół One Direction

Louis Tomlinson
Niall Horan-główny bohater
Liam Payne
Zayn Malik
Harry Styles


czwartek, 8 sierpnia 2013

#39 Niall










Sobota to pierwsze co pomyślała budząc się,ubrała bluzkę i szorty i postanowiła iść na śniadanie.Schodziła ze schodów,było cicho,za cicho, zawsze było słychać chłopaków,a teraz nic.Weszła do kuchni przy stole siedział Niall,blondyn z rozczochranymi włosami nachylający się nad talerzem z jajecznicą w którą grzebał widelcem, nawet nie miał na nią ochoty. Wzięła wodę z szafki,u nich w domu był jej zapas bo piosenkarze ciągle piją wodę,nadal nie wiedziała gdzie podziewa się jej brat z przyjaciółmi, postanowiła zapytać.Bała się tego, bała się Nialla,ale zaryzykowała.

-gdzie wszyscy?-spojrzała na chłopaka,który najprawdopodobniej dopiero ją zobaczył

-na zakupach czy coś, nie wiem-powiedział oschłym głosem

Niall zawsze uśmiechnięty chłopak,który cieszył się życiem i kochał swoich przyjaciół. Teraz rani wszystkich po kolei,chłopcy mu pomagają proszą by się zmienił,niby już trochę widać poprawę,ale ona jej nie zauważyła.Może dlatego że mieszka tu dopiero od 5 miesięcy,gdyż ma niedaleko szkołę a rodzice nie pozwoliliby by jej samej mieszkać, a tym bardziej Liam jej starszy o rok brat.Mimo iż chłopcy są już zespołem od ponad 2 lat, ona ich nie znała oprócz brata,widziała po wszystkich filmikach jacy są szczęśliwi.Jednak jak tu zamieszkała, Niall był całkiem inny.Wieczorami wychodzi do pabów,przychodził ledwo co na nogach,śmierdziało od niego papierosami,przyjaciele proszą go by się uspokoił,jednak on jest zły.Tak zły,w stosunku do niej jest najgorszy,ona mu nie pomaga,ale jak tłumaczyła mu że niszczy sobie i im życie obsypuje ją wyzwiskami,nie wie czym sobie na to zasłużyła.Ona jest delikatna,każde jego słowo ją rani.Przez ostatnie 3 miesiące,całe noce przepłakuje nie umie sobie z tym poradzić że jeden z jej "idoli" ją po prostu nienawidzi.I tak było z każdą rozmową nawet teraz,stała i wpatrywała się w niego był na kacu jak zawsze,nawet słodko wyglądał w takich nieułożonych włosach,ale w ustawionych na żel był mega przystojny.Ale on tego nie czuł,w pewnym sensie czegoś mu zabrakło,tylko czego?

-dlaczego taki jesteś?-zapytała biorąc uprzednio łyk wody

-a co cię to kurwa interesuje?!-krzyknął i spojrzał na nią z pogardą

-to,że chłopcy powoli się załamują, nie wiedzą co ci jesteś, zabijasz ich-powiedziała pewna siebie

-ty nic nie wiesz, nie rozumiesz!-rzucił widelec,który upadł na ziemię,nie zdziwiło dziewczyny jego zachowanie

-jesteś podły-powiedziała i odwróciła się do wyjścia,jednak poczuła na swoich nadgarstkach uścisk-puszczaj mnie!-wysyczała

-to przez nich!-wrzasnął i spojrzał w jej oczy,ona także spojrzała w jego oczach,nie wiedziała dlaczego ale widziała w nich zagubienie

-oni nic nie zrobili,oni ci chcą pomóc!-teraz ona wrzasnęła-puszczaj to boli!-przycisnął dziewczynę do ściany,czuła na sobie jego oddech

-i widzisz,nie rozumiesz,nic nie rozumiesz!-zaśmiał się-nikt nie rozumie!!

-spierdalaj!-próbowała się wyrwać

Wtedy poczuła na swoich ustach jego,które delikatnie je dotykały,naciskały delikatnie sprawiając jej przyjemność, puścił jej nadgarstki i dotknął jej policzka,ona poczuła delikatny dreszcz przechodzący przez jej ciało przez niewielką szparę która powstała w jej ustach ze zdziwienia podczas całowania włożył delikatnie język do ust partnerki,nie próbowała uciekać.Nie wie dlaczego ale po chwili znaleźli się na kanapie w salonie,leżała w samej bieliźnie a on nadal całował namiętnie usta kochanki. Gdy oderwał się od ust,spojrzał na jej zgrabne ciało i przygryzł dolną wargę,chciał ponownie wpić się w malinowe usta ale go odepchnęła.

-przepraszam-powiedział bardzo miłym głosem,nigdy jej nie przepraszał,podał jej bluzkę i szorty

-po co to było?!-wrzasnęła i się ubrała-przecież jestem, CYTUJĘ! tanią dziwką,pierdoloną szmatą,kurwą i nic w życiu nie osiągnę! -miała łzy w oczach,jedna z spłynęła a chłopak otarł ją kciukiem, nabrała powietrza w płuca-chciałeś mnie przelecieć,miałam być twoją koleją zdobyczą,tak?-bardziej stwierdziła niż zapytała i wstała

-zaczekaj-złapał jej rękę i pociągnął obok na sofę-wysłuchaj mnie-powiedział spokojnie i przysunął się bliżej niej,delikatnie splótł palce obu dłoni.Podobało się to szatynce, ale nadal nie wiedziała dlaczego tak postąpił-nie chciałem by to tak wyszło i byś to tak odebrała

-ale odebrałam to tak-teraz ona powiedziała oschłym głosem-dlaczego mnie pocałowałeś?

-[t/i] nie wiem,to był impuls-szepnął i spojrzała na jego twarz,żałował że to zrobił-nigdy bym cię nie skrzywdził

-nigdy?! ty mnie ciągle krzywdzisz,ja od kilku miesięcy nocami płaczę przez CIEBIE!-chłopak puścił dłoń i zasłonił twarz

-o tym właśnie mówię-odezwał się- to przez moich przyjaciół taki się stałem..........

-oni ci pomagają!-nie rozumiała go

-oni.........-złapał jej dłoń w swoich -oni to robią nie świadomie tak jak ja was krzywdzę,przez nich czuje się nikim,nikim!

-z tego co zauważyłam oni się martwią o ciebie,Niall...-zauważyła że blondyn ma łzy w oczach

-kim jest Niall Horan?no kim? nikim! pije pali i nic nie robi!

-nie mów tak,jesteś idolem miliona nastolatek,nawet one się martwią,może tego nie widać w wywiadach że jesteś smutny,ale one nie są głupie

-mają dziewczyny,swoje życie,mają dla kogo żyć, ja tego nie mam....... gdy się nade mną litują czuje się "zerem"-kontynuował rozmowę na temat chłopaków- a ty ty po prostu mówisz do mnie co myślisz,motywujesz mnie!

-motywuje?-zaśmiała się-raczej nie,

-przez ten czas co tu jesteś,zmieniłem się ty tego nie widzisz bo nie wiesz jak było strasznie przed twoim przyjazdem-westchnął-bez ciebie nie dam rady,ty trzymasz mnie przy życiu

-nie rób jaj....-powiedziała przerażona jego wyznaniem

-zakochałem się w tobie!-powiedział nieco głośniej,dziewczyna wstała ubrała buty i trzasnęła drzwiami,a chłopak opadł na kanapę.

Tego popołudnia była umówiona z koleżankami w parku,idąc tam ciągle myślała o tamtej rozmowie.Jeżeli to prawda co jej powiedział, jak ma się zachować? Wszyscy zauważyli że się zachowuje inaczej,ale skłamała że źle się czuje.Zjedli obiad,a potem kolacje na mieście i spokojnie wracała do domu.Weszła do domu, od razu pojawił się Liam i zaczął swoje mądrości.

-gdzieś ty była? dzwoniłem i martwiłem się-mówił

-przestań,byłam z koleżankami-powiedziała obojętnym głosem

-zgadnij co się stało-powiedział tak jakby szczęśliwy

-nie wiem-powiedziała wzruszając ramionami

-spójrz-kazał jej delikatnie spojrzeć do salonu,zobaczyła tam Nialla siedzącego z chłopakami,śmiali się i grali w gry-nie wiem co mu się stało,ale cieszę się

-ja też nie wiem-domyślała się,że chciał jej pokazać że może się zmienić

Wzięła kolejną wodę z szafki i poszła do pokoju,potem wzięła szybki prysznic,ubrała koszulkę i spodenki do spania.Rzuciła się na tapczan,włączyła tv i leżała myśląc ciągle o tym samym DLACZEGO? Co ten chłopak zrobił tej dziewczynie?ona ciągle o nim myśli,pierwszy raz w życiu jej się to zdarzyło. Była godzina 23,usłyszała delikatne pukanie do drzwi,zerwała się ze strachu a potem się uchyliły,stał w nich Niall bez koszulki tylko w spodniach od pidżamy.

-możemy porozmawiać?-zapytał zamykając za sobą drzwi

-yhy-westchnęła a on usiadł na łóżku,poklepała miejsce obok siebie-kładź się-posłuchał dziewczynę,która była bardzo miła,gdy się położył poczuła od jego piękny zapach perfum,którego nigdy nie czuła przez smród alkoholu i papierosów

-chłopacy już śpią,a ja nie mogłem zasnąć,usłyszałem że u ciebie jeszcze gra telewizor więc pomyślałem....-powiedział

-rozumiem, cieszę się że dzisiaj spędziłeś czas z nimi-odpowiedziała

-nie mogę ich już więcej ranić, na prawdę cię przepraszam za wszystko,nie chciałem cię tak zranić-dotknął jej policzka i przeszedł jej ciało kolejny dreszcz,ale tym razem przyjemny

-cieszę się że w końcu to zrozumiałeś-uśmiechnęła się do niego

Po chwili niezręcznej ciszy, zaczęli rozmawiać,na różne tematy,poznawała tego chłopaka tak samo on szatynkę .Różnili się pod wieloma względami,ale także mieli dużo cech wspólnych.Zaczynała czuć coś do niego,mimo iż nie był w jej typie i z tego co wy wnioskowała także nie była w jego typie,ale świetnie się dogadywali,to wystarczyło.Zanim się zorientowali było po 4,postanowili się pożegnać i iść spać.Nie chcieli się rozstawać,coś ich do siebie przyciągało.

-poczekaj-załapała go za dłoń-nie żeby coś,ale pocałuj mnie,tak na dobranoc,-chłopak pochylił się nad chudym ciałem dziewczyny i delikatnie musnął jej usta,sprawiając u niej w brzuchu motylki,zobaczył jej uśmiech,tak uśmiech pierwszy raz się do niego uśmiechnęła

-miłych snów-wyszeptał także z uśmiechem i poszedł do siebie
***
Chłopacy siedzieli i jedli śniadanie,kiedy Niall pojawił się z uśmiechem na ustach i przywitał się z nimi krótkim "siema".Usiadł z nimi do stołu i zajadał kanapki,pierwszy raz z takim apetytem.

-a co ty taki szczęśliwy Horan?-zapytał Zayn

-życie jest piękne-powiedział,myśląc o niej,o [t/i] i o tym jak poprosiła by ją pocałował.Zrobił to delikatnie,wiedział że jest strasznie wrażliwa i nie może jej zrobić krzywdy takiej jaką czynił.

-czy ty siebie słyszysz?-wykrztusił Harry,który uprzednio zakrztusił się sokiem

-tak,słyszę-zaśmiał się,tak długo nie słyszeli jego śmiechu,takiego prawdziwego-dzięki jednej osobie w tym naszym otoczeniu taki jestem-stwierdził,a chłopacy na siebie spojrzeli myśląc że to dzięki nim

-no mów,który to z nas?-powiedział dumny Lou

Zaspana szatynka schodziła właśnie na śniadanie słysząc śmiech w kuchni,przystanęła i spojrzała na roześmianego Nialla, powiedziała "dzień dobry"z wielkim uśmiechem. Zdziwiła się kiedy blondyn wstał i podszedł do niej mówiąc.

-to ona!-przytulił ją od tyłu,a ona stała zszokowana

-[t/i]? -zapytali zdziwieni chłopcy

-właśnie co ja?-zapytała będąc w gronie zainteresowanych

-spędziliśmy razem noc-stwierdził blondyn,zabrzmiało to dwuznacznie

-ty gnoju-rzucił się na niego Liam-jak mogłeś

-Liam my tylko rozmawialiśmy-powiedział przerażony Niall, a dziewczyna wkroczyła do akcji

-Liam!! puść go on mówi prawdę, spędziłam z nim noc na rozmowie-poskutkowało,ale szatyn był zły

-zwykła rozmowa nic więcej?-zapytał ponownie uspokajając się

-tak,Liam przecież bym nie mogła....-urwała czerwieniąc się i usiadła na miejsce Nialla kończąc jego kanapkę,bo żadna już nie została na wielkim talerzu

-dzięki temu że ona jako jedyna się nade mną NIE litowała, zrozumiałem coś-powiedział dalej stojąc -ona otworzyła mi oczy

-dlaczego byłeś taki?powiedz w końcu-westchnął Liam

-przez was!-chłopacy drgnęli i utkwili wzrok na blondynie,byli źli-wy macie wszystko, macie dziewczyny i kogoś kochacie,macie w kimś oparcie,a ja?

-my ciebie kochamy-powiedział Zayn

-jesteście szczęśliwi a ja nie potrafię,-powiedział-ona-szatynka zastygła w bezruchu- uświadomiła mi że nie powinienem was ranić,dlatego,że mi się nie układa

-cieszymy się-powiedział Harry i zaklaskał dwa razy i za to dostał w głowę od Louisa

-Liam nie miał byś nic przeciwko gdybym chciał się spotykać z [t/i]-szatynka zakrztusiła się napojem

-nie wiem-powiedział szatyn wpatrując się w siostrę-jeśli nie zranisz jej, nie zrobisz krzywdy nie mam nic przeciwko,ale ona musi też tego chcieć-powiedział a Irlandczyk podskoczył z radości

-[t/i] czy byś chciała się ze mną spotykać?-zapytał łapiąc ją za rękę

-Niall-wszyscy wpatrywali się w nich wyczekując odpowiedzi,szatynka była speszona-muszę cię lepiej poznać by móc pomyśleć o związku z tobą-powiedziała pewna siebie

-pójdziesz ze mną na randkę, dzisiaj?-zapytał

-jeśli od tego mamy zacząć? to tak-uśmiechnęła się i zauroczyła go jeszcze bardziej

-dziękuję-pocałował jej zewnętrzną część dłoni i usiadł obok

````rok później```

-uśmiech-zaśmiał się blondyn i namiętnie pocałował szatynkę,która odwzajemniła pocałunek

Wyszli z automatu,który robił im zdjęcia,gdy dziewczyna zobaczyła zdjęcia parsknęła śmiechem i pokazała kilka z nich Niallowi,który także się zaśmiał.Szli dalej wśród różnych alejek,trzymając się za ręce.Byli już razem od roku,tak po tamtej randce stali się parą,Niall zmienił się,stał się dla niej najważniejszym człowiekiem,tak samo ona, nienawidził jej,a teraz kocha na zabój.Osiemnastolatka przytuliła się do blondyna,on objął ją ramieniem i pocałował w czoło.Myślała że jest innym człowiekiem,będzie chciał się ciągle z nią kochać,ale nie, przez ten cały czas kiedy są ze sobą nie uprawiali sexu,nie spieszyli się.Zachowywali się jak małe dzieci,które potrzebują jeszcze zabawek,tak wyglądało ich życie.Gdy mieli cały dzień wolny tylko dla siebie, spali do południa,potem przytuleni oglądali filmy.Nikogo w życiu Irlandczyk nie obdarzył takim uczuciem jak siostrę swojego najlepszego przyjaciela. Siedzieli w wielkim ogrodzie z tyłu domu,który był odgrodzony wielkimi choinkami. Chłopak wyciągnął pudełeczko do robienia baniek mydlanych,narobił ich pełno,dziewczyna skakała i rozbijała je a on biegał za nią kamerując ją,była szczęśliwa.Zauważyła że ciągle ją kameruje,rzuciła mu się na szyje,upadli na trawę i wpiła się w jego usta,kochała jego pocałunki,nagrał także to.Usiedli na kocu i wyciągnęli pudełka z daniami chińskimi,nie często jadali fast-food ale się zdarzało tak jak teraz,ich rocznica.

-przez to jedzenie będę gruba-zaśmiała się łapiąc się za swój płaski brzuch

-przestań- złapał się także za swój płaski brzuch-masz taką samą przemianę materii jak ja-powiedział dumny

-ale jak tak dalej pójdzie to będę gruba,bo taaaak dużo jem-zaśmiała się i pokazała jak dużo je

-nie pozwolę ci przytyć,dopiero jak będziesz tu-dotknął jej brzucha-nosiła moje dziecko-uśmiechnął się

-chcesz mieć dziecko?-zapytała zadziornie

-a ty byś nie chciała mieć takich małych Horanków?-zapytał

-jeżeli miałby by odziedziczyć po tobie wygląd to tak,ale jak charakter to nie-zaśmiała się, tak ich wiele różniło zdawała sobie z tego sprawę,ale kochała go jak wariatka

-no to co? do roboty!-podniósł ją na ręce i z ogrodu zaczął nieść ją do domu

-do jakiej roboty?-zapytała śmiejąc się

-same Horanki się nie zrobią-zaśmiał się, kładąc ją na ich wygodne łóżko i całując po szyi

-boje się-szepnęła,przecież pierwszy raz miała... ale chciała tego i to bardzo

piątek, 2 sierpnia 2013

#38 Zayn

Imagin dedykowany dla  Szalonej. (imagina postanowiłam pierw zrobić smutnego z happy end`em)

Jeśli chcecie imagina z dedykacją zrobiłam zakładkę "pytania i zamówienia"

____________________________________________________________________________

Znowu to słyszę, mój "brat",czyli syn mojego ojczyma, zabawia się z jakąś dziewczyną obok w pokoju. "Zayn!" westchnęłam mocno poirytowana jego imię i pogłaśniałam muzykę. Zawsze to robi, gdy nie ma rodziców w domu. Ojciec Zayna oświadczył się mojej, mamie i dlatego od ponad roku mieszkamy wszyscy razem. Mieszkamy w mały domku, ja z Zaynem na górze mamy swoje pokoje i łazienkę, a rodzice na dole swoją sypialnie  z łazienką, kuchnię i salon. Mimo iż Zayn wystąpił w Xfactor i dopiero co podpisał ze swoimi przyjaciółmi kontrakt, mają już dużo fanek. A Zayn z tego korzysta, jestem ciekawa jak mu się kariera rozkręci co wtedy zrobi?Jest zbyt pewny siebie, ale kariera go nie zmieniła. Nadal kłócimy się o łazienkę, czy o to kto ma zmywać po obiedzie. Jest moim starszym wkurzającym 19-letnim bratem,którego mam od niecałych dwóch lat.
Wkurzona tym,że ta dziewczyna  nie przestaje krzyczeć, wyszłam z pokoju i poszłam do salonu,przy okazji zahaczając o kuchnię i robiąc sobie herbatę, herbata jest lekarstwem na wszystko.Włączyłam telewizor i przerzuciłam na  kanał z informacjami, lubię zawsze być na bieżąco ze wszystkim. Akurat młoda prezenterka  mówiła o tym,że zespół One Direction podpisali nowy kontrakt, cóż to nie nowość pomyślałam. A także zaczęła mówić o pierwszym singlu WMYB i zbliżającym się teledysku, westchnęłam na wspomnienie, kiedy Zayn zabrał mnie ze sobą na próbę i razem z chłopakami pokazali teledysk, czuję się taka wyróżniona,że widziałam go wcześniej od wszystkich. Jestem z niego taka dumna, nie każdy ma taki talent, patrz na mnie,nie śpiewam, nie gram na instrumentach, nie lubię czytać książek,choć dobrze się uczę, mimo nie poświęcania swojego czasu na  podręczniki i zadania domowe, wszystko robię albo w nocy, albo w szkole. Nie mam problemów w szkole, mam dobra pamięć, co mi bardzo pomaga.
Moje rozmyślanie przerywają kroki na schodach, obracam głowę i spoglądam w tył. Spoglądam na schody w odcieniu jasnego brązu, na niech widzę dwie osoby. Blondynka spogląda na mnie dość dziwnie, posyłam jej i Zaynowi wściekłe spojrzenie, na co ona coś mówi mu na ucho a on odburkuje "nie przejmuj się". Odprowadzam ich wzrokiem, Zayn ma sobie spodnie od dresu z których wystaje gumka od bokserek, włosy na w nieładzie, na jego ręce jest jeden tatuaż "jing jang", jego plecy są umięśnione,jest idealny. Gdyby nie był moim bratem,cóż nie jest genetycznym, bym pewnie do niego wzdychała, jak te wszystkie panienki.Przestań o nim myśleć, skarciłam się  wmyśli i przyjrzałam się ostatni raz dziewczynie. Cóż myślałam, że ma leszy gust, bo  swoją miniówką ledwo co zakrywała tyłek. Usłyszałam jak drzwi się zamykają, uff wyszła. Spojrzałam na chłopaka,a on posłał mi wściekłe spojrzenie, ahh jak ja się go boję.Postanowiłam pooglądać jakiś inny kanał, trafiłam na jakiś kulinarny, mimo iż często nie gotuję postanowiłam go właśnie obejrzeć.Zawsze podoba mi się jak szefowie kuchni szybko kroją warzywa, kiedyś próbowałam tak kroić i prawie sobie palca ucięłam, wzdrygnęłam na to nieprzyjemne wspomnienie.
Poczułam jak kanapa się ugina, a półnagi Zayn siada na niej z talerzykiem kanapek i szklanką mleka w dłoniach. Sięga po pilota i przełącza na jakiś kanał sportowy.
-chciałabym zauważyć BRACISZKU,że ja pierwsza oglądałam telewizje-powiedziałam wkurzona
-ups, chyba ja teraz oglądam-warknął, oj dobra Malik ogarnij!
-oddaj mi pilota-powiedziałam stanowczo, a on usiadł na pilota
-chyba go zgubiłem -westchnął
-to nie jest zabawne, ja nigdy nie przychodzę i nie przełączam ci kanałów!
-ojej
-ja byłam tu pierwsza, kiedy ty zabawiałeś kolejną pusta blondynkę-warknęłam
-nie jest pusta-broni ją
- rodzice nie byli by zadowoleni gdyby ją zobaczyli,miała dłuższą miniówkę niż mózg-stwierdziłam
-zazdrościsz jej?-spojrzał na mnie i uniósł jedną brew-a rodziców w to nie wplątuj! moja sprawa
-niby czego niby zazdroszczę?-zapytałam unosząc brew- pewnie nawet nie dałeś im swojego numeru
-tego,że ja się z nimi pieprzę, a nie z tobą-wyśmiał mnie!
-o pieprzenie tu nie chodzi!-westchnęłam- nie umiesz zaspokoić dziewczyny-teraz się na mnie wkurzy
-chyba ich nie słyszałaś, umiem zaspokoić każdą-prychnął pod nosem
-nie chodzi mi o orgazm!-zrobił wielkie oczy na moje słowa
-ahhh a niby co? -zaśmiał się-panno mądralo
-dziewczyny nie szukają chłopaków z którymi zrobią to raz i koniec,one potrzebują miłości-powiedziałam, a jego reakcja była inna niż bym się tego spodziewała, wybuchnął śmiechem
-one się zgadzają na jeden numerek, bez zobowiązań-przewrócił oczami
-cóż, twoje fanki chyba lecą na wygląd i nie mają rozumu-wzięłam ostatni łyk mojej herbaty
-podobam ci się?- co?!
-co? NIE! jesteś moim bratem
-nie jestem twoim bratem, tak się traktujemy, bo rodzice nasi są razem-bawi go to
-to nie zmienia faktu,że traktuje cię jak brata-prychnęłam
-taaa, nie dziwię się,że nie masz chłopaka
-jak śmiesz?-do czego on zmierza?
-spójrz na siebie, który by cie chciał? nikt -nie wierzę,że to powiedział,łzy momentalnie pojawiają się w moich oczach
Nie miałam już sił się z nim kłócić, posunął się o krok za daleko, jego słowa "który by cię chciał? nikt" były jak sztylet przebijający mnie od środka.Wbiegłam na górę, weszłam do pokoju, zakluczyłam go,oparłam się o drewnianą powłokę drzwi i zsunęłam się na ziemię. Moim wewnętrznym emocjom  dałam upust, po policzkach spływały mi strumienie łez. Kolana przyciągnęłam do klatki piersiowej, położyłam na nich głowę.
Podskoczyłam gdy usłyszałam pukanie do moich drzwi, gdy nie odpowiedziałam poruszyła się klamka.Kto to mógł by być?
-[t.i]? otwórz drzwi-Zayn! o nie, zaczęłam szlochać, szybko przyłożyłam rękę do ust, by nie usłyszał-musimy pogadać, otwórz drzwi!
Momentalnie wstałam i odsunęłam się od drzwi i wpatrując się w powłokę dzielącą nas zbliżałam się do łóżka.Opadłam na nie i skuliłam się jak dziecko w brzuchu matki. Przykryłam się kołdrą i czułam jak odpływam.

-[t.i] jesteś w pokoju?-usłyszałam głos mamy, otworzyłam oczy
-ummm...tak-westchnęłam i rozciągnęłam się
-otwórz drzwi-powiedziała, po czym to zrobiłam-czemu się zamknęłaś? płakałaś?
-byłam śpiąca,-powiedziałam-męczący dzień w szkole, może dlatego mam takie oczy-skłamałam
-za chwilę będzie kolacja,-powiadomiła mnie-zejdź na dół
-okej
Wyszła, a ja poszłam do łazienki przemyć twarz zimną wodą, trochę mnie rozbudziła.Wtuliłam twarz w miękki ręcznik i momentalnie zachciało mi się płakać, dlaczego on to powiedział? Tak myśli? Zeszłam do kuchni, przy stole już siedział tata, tak uważam go już za ojca,jest bardzo ale to bardzo miłym człowiekiem.Na przeciwko ojca, siedział Malik, mama jeszcze robiła herbatę, więc usiadłam na jej miejscu koło taty, a ona była zmuszona koło Zayna. Trochę dziwnie to wyglądało bo nigdy nie zmieniałam swojego miejsca, a zrobiłam by pokazać brunetowi, o czekoladowych oczach,że jestem na niego zła.Jakoś nie miałam ochoty na jedzenie,więc spokojnie jadłam moją kanapkę z serkiem topionym.
-planujesz wyprawić imprezę?-z zamyślenia wyrwał mnie tata
-umm... nie-odpowiedziałam szybko
-każdy musi wyprawić 18-urodziny-powiedziała mama
-nie mam ochoty na świętowanie-westchnęłam
-jeszcze masz dwa tygodnie, przemyśl to - powiedziała mama
-dobrze, a teraz dziękuje-powiedziałam wstając i kładąc moje naczynia do zmywarki
-nic prawie nie zjadłaś, - powiedział tata
-jadłam przed waszym powrotem -skłamałam,kolejny raz
Wchodziłam po schodach,gdy poczułam szarpniecie za rękę, spojrzałam w czekoladowe oczy i łzy wezbrały się w moich oczach.CO on ze mną zrobił? Zranił tak,że już patrzeć nie mam ochoty.Ból to jedyne co czuję.
-proszę pog...
-albo mnie puścisz,albo zacznę krzyczeć -przerwałam mu,spojrzał na mnie i puścił rękę, rzuciłam mu wściekłe spojrzenie i wbiegłam na górę zamykając drzwi.
Położyłam się na łóżko, biorąc laptopa ze sobą, weszłam na facebooka i twittera sprawdzając czy znowu jakieś dziewczyny do mnie piszą. Oczywiście interakcji było pełno, szczególnie dziewczyny pytały mnie o Zayna. Mam  dość, gdzie nie wejdę tam wszyscy pytają o niego. wystukałam na klawiaturze, dość nie miłą wiadomość " Jeśli chcecie dowiedzieć,się czegoś o Zaynie, nie piszcie do mnie, ja go nie znam!" wyłączyłam twittera i weszłam na facebooka,ogarnęłam wszystkie wiadomości od koleżanek, których jest więcej po tym jak Zayn stał się sławny, nie wiem czemu. W prawym dolnym rogu wyświetliła się wiadomość od Zayna "pogadaj ze mną x" czy on nie da za wygraną?  Wyłączyłam także facebooka,zamknęłam laptopa i odłożyłam go na szafkę nocna, wyciągnęłam z niej telefon i słuchawki, muszę się zrelaksować.

Weekend spędziłam z rodzicami, bo Zayn był w pracy, bardzo mnie to cieszyło. Byłam z rodzicami na zakupach, robiliśmy spożywcze w markecie z listą, mimo iż mam prawie 18 lat lubię czasem wyjść z domu.
Gdy skończyliśmy zakupy było już po 19, jedyne o czym myślałam to wrócić do domu i spać, zanim Zayn wróci do domu.Jednak chyba się na to nie zanosiło, stał przy poboczu drogi z ochroniarzem, a nasze auto zatrzymało się obok nich. Zayn wsiadł do auta,zerknęłam na niego, miał mały zarost, szczerze nigdy nie widziałam go w zaroście. Dodaje mu kilka lat, ale nadal wygląda pięknie, czy ja go komplementuje?  Ma zmęczone oczy, popija kawę z kubka, praktycznie cały dzień nagrywali nowe piosenki. Rozmawia z tatą o tym co robili w studiu, a ja się ukradkiem wpatrywałam w niego. Jego włosy jak zwykle poburzone, jedno pasmo opada na jego czoło. Spojrzał na mnie w momencie kiedy się do niego uśmiechałam, nie, nie, nie, także się uśmiechnął!
-chcesz? -zapytał i podniósł kubek z kawą, o tak chcę! jednak kiwnęłam głową,że nie.
Nie mogę mu pokazać,że mi przeszło, zbyt mocno mnie zranił.
Wzięłam dwie torby z zakupami,gdy wchodziliśmy do domu,poczułam,że ktoś dotyka moich dłoni, to był Zayn.
-otwórz drzwi i daj mi torby- powiedział podając mi klucze,przewróciłam oczami i poszłam otworzyć drewnianą powłokę.Położyłam klucze na szafce i poszłam do kuchni pomóc rozpakować zakupy. Rodzice jeszcze nie zauważyli naszej wojennej ścieżki,którą toczymy,jak dobrze szanując się rodzeństwo układamy razem produkty do szafek, posyłają sobie wściekłe spojrzenia, choć w tym przypadku to ja mu posyłam. Po włożeniu wszystkiego do odpowiednich szafek poszłam do swojego pokoju, twierdząc,ze najadłam się bułką z pieczarkami na mieście.
Kolejny tydzień w szkole spędziłam spokojnie, oprócz kilku natrętnych osób, pytających co tam u Zayna, a ja za każdym razem odpowiadałam " nie wiem, nie widzę się z nim, on ma swoje sprawy, ja swoje". W końcu nastał piątek, nie miałam ochoty wracać do domu,po szkole poszłam z koleżanką do sklepu,  dzięki temu, że ona jest już pełnoletnia kupiła mi małą wódkę, musiałam jakoś przetrwać ten czas w domu,kiedy on kolejną dziewczynę przyprowadzi.Oczywiście moim koleżanką o tym nie mówiłam, raczej nikomu by nie było z tym dobrze. Wróciłam do domu pierwsza, zawsze wracam pierwsza,a po godzinie on-pan przemądrzały. Rzuciłam się na łóżko, wyciągnęłam z kieszonki moją 100ml. butelkę z białą cieczą. Odkręciłam i poczułam odór, nie lubię tego zapachu i smaku. Skrzywiłam się po pierwszym łyku, powinnam to popić,ale nie chce mi się iść po sok. W moim laptopie zaczęłam wyszukiwać informacji na temat co zrobić by nie czuć się tak źle, jak po tych słowach które usłyszałam od Zayna. Wzięłam butelkę ze sobą i skierowałam się do łazienki, wypiłam ostatni łyk cieczy, mocno kręciło mi się w głowie, położyłam ją na umywalkę. W rękach trzymałam żyletkę, przykładałam ją i później odsuwałam,co ja mam zrobić? Pisało,że to pomaga,pomaga w cierpieniu. Delikatne nacięcie na moim nadgarstku zaczęło krwawić, a ja w cale nie czułam bólu, a w ręcz przeciwnie czułam ulgę, spojrzałam na moją krwawiącą rękę i się uśmiechnęłam. Jeżeli jedno cięcie dało mi tyle ulgi, to drugie da jeszcze więcej? Kolejny raz przykładałam żyletkę do ręki, kiedy usłyszałam otwieranie drzwi od łazienki.Nie zamknęłam ich! Wielkie czekoladowe oczy wpatrywały się raz w moją uśmiechniętą twarz,później na nadgarstek, na drugą rękę z żyletką i na pustą butelkę. Podszedł bliżej mnie, żyletka wyleciała z moich rąk.
-[t.i] co ty robisz?-zapytał spokojnie, bardzo spokojnie, ja tylko spojrzałam na moją rękę z uśmiechem,na moim nadgarstku poczułam zimną wodę- odpowiesz mi?-znowu spokojny ton
-t...to mi p..pomaga-szepnęłam, czując łzy w oczach
- w czym?-zapytał ponownie, ale tym razem zakleił plaster na rance i pomału bandażem owinął połowę mojej ręki.
-przynosi mi to u..ulgę-zaczęłam płakać,swoje ramiona owinął wokół mojego ciała
-przepraszam-wyszeptał w moje włosy-przepraszam, a teraz chodź trzeba się pozbyć tej butelki i musisz się doprowadzić do porządku zanim rodzice wrócą-powiedział i wziął mnie na ręce
Zdziwiło mnie jego zachowanie,zniósł mnie na dół, objęłam rękami jego szyję a głowę schyliłam tak,że leżałam na jego klatce piersiowej.
-czemu to zrobiłaś?-zapytał
-za ile rodzice wrócą?-wyszeptałam
- za 4 godziny, a teraz odpowiedz- położył mnie na sofę,
-co?
-dlaczego piłaś?
-chciałam to się napiłam...
-rodzice będą źli jak ciebie taką zobaczą-wzruszyłam ramionami na jego słowa
-nie przejmuje się tym
-ej, przestań,masz i to pij!-podał mi szklankę z czymś musującym
-co to?
-szybciej alkohol z ciebie zejdzie-uśmiechnął się
-czemu się o mnie martwisz?
-[t.i] ja tydzień temu myślałem,że my na żarty sobie dokuczamy, nie chciałem Cię urazić, wcale tak nie myślałem i nie myślę.-spojrzałam na niego, mówił prawdę
- to prawda, to prawda nikt mnie nie chce- powiedziałam z zamkniętymi oczami, łez już nie miałam siły trzymać pod powiekami
-to nie prawda-powiedział spojrzałam na niego- chodź -rozłożył ramiona
Przytuliłam się do jego boku, ładnie pachniał ,wcześniej tego nie zauważyłam.
- a gdzie masz jakąś dziewczynę, już wyszła?
- co?
-co piątek jakąś przyprowadzasz
-nie mam już zamiaru żadnej dziewczyny zmuszać, choć one same chciały-powiedział-lepiej się czujesz?-szepnął mi  do ucha,a mnie przeszły ciarki, zmienił temat
-trochę-powiedziałam, a on mocniej mnie przytulił
-rodzice zabiją mnie jak i ciebie, jak będziesz nadal pod wpływem, więc..-powiedział wstając- ubieraj kurtkę idziemy na kebaba i na spacer - uśmiechnął się -a i ja stawiam!-zaśmiałam się i poszłam po kurtkę
***tydzień później*** sobota*

-kochanie ubieraj się-powiedziała mama i podała mi sukienkę i buty

Ubrałam sukienkę i buty, jednak nie mogłam zapiąć tyłu sukienki.
-mamo pomóż mi, zapnij sukienkę!-krzyknęłam i czekałam,
Usłyszałam jak weszła do pokoju, powoli zapięła ,dłonie położyła na mojej talii i odwróciła w stronę lustra. Zmierzyłam siebie od dołu do góry, jak ja ładnie wyglądam. Spojrzałam na moją twarz, a później na osobę stojącą za mną, momentalnie zamarłam w miejscu.
-Zayn...
-jesteś piękna-powiedział odkrywając moją szyję i przenosząc włosy na moje plecy
-co ty tu robisz?-wypowiedziałam to a mój oddech przyspieszył w  momencie kiedy jego dłonie przysunęły moje plecy do jego klatki piersiowej.
-potrzebowałaś pomocy więc przyszedłem, mam coś dla ciebie-powiedział i podał mi małe ładnie zapakowane pudełko.
Odwróciłam się do niego i zrobiłam krok w tył by zobaczyć jak jest ubrany, biały t-shirt, skórzana kurtka i czarne spodnie,moje policzki stały się różowe, on jest taki przystojny.Jeszcze dwudniowy zarost.
Spojrzałam na niego, nie wiedząc co jest w środku,kiwnął głową bym otworzyła pudełko. Drżącymi rękami otworzyłam je i były tam kolczyki, srebrne i świecące, uśmiechnęłam się,rzuciłam się mu na szyję,jego ręce owinęły się wokół mojej talii.
-dziękuję-powiedziałam i puściłam go ,lecz on nie wypuścił mnie z uścisku.-są piękne!
-wszystkiego najlepszego-nachylił się i pocałował mnie w policzek,to takie słodkie z jego strony, uśmiechnęłam się i policzki pokrył ciemniejszy rumieniec. Jego chichot rozniósł się po pokoju, a ja poszłam do lusterka, pomalowałam rzęsy tuszem, popsikałam się perfumę moją szyję. Zayn przyglądał mi się z uśmiechem.
-ładnie wyglądasz nawet bez makijażu- posłał mi kolejny  uśmiech na co też się uśmiechnęłam
- a gdzie rodzice nas zabierają?
-a kto powiedział,że rodzice też idą?
- a nie idą?
-nie, ja ciebie zabieram w dwa miejsca-wstał i podał mi rękę
-mam się bać?-zapytałam wstając z jego pomocą
Fakt jest taki,że dzięki niemu, na nadgarstku nie mam już śladu po przecięciu, uratował mnie przed szlabanem za picie alkoholu. Pomógł mi, można powiedzieć,że nasze stosunki się poprawiły.
-uhu! córcia wyglądasz... pięknie!-powiedzieli równo rodzice, zadziwia mnie to jak potrafią się zgrać, uśmiechnęłam się i przytuliłam każdego, dziękując za życzenia
-o której wrócicie?-odezwała się mama, gdy Zayn pomagał nałożyć na moje ramiona marynarkę, popatrzyłam na chłopaka, by odpowiedział.
-nad ranem, nie martwcie się ,mamy kierowce,-zapewnił ich i wyszliśmy
-jak się czujesz jako dorosła?-zapytał i położył swoją rękę na moim ramieniu i przyciągnął mnie bliżej
-nago...-zaśmiałam się, na co chłopak mnie zmierzył wzrokiem
-wyglądasz pięknie w sukienkach, nie wiem dlaczego w nich nie chodzisz
-nie lubię się stroić
-to musisz zacząć, bo będę Cię częściej zabierał w eleganckie miejsca-szepnął mi do ucha, znowu przeszły mnie ciarki

-mmm pyszne było, dziękuję-spojrzałam na Zayna który już kończył swoje danie,
Zabrał mnie do restauracji,gdzie zjedliśmy kolacje, popijając ją winem, w końcu jestem pełnoletnia.
-nie ma za co, najedzona?-zapytał wstając i kładąc kilka banknotów na stoliku
-tak jestem pełna-także wstałam
-to bardzo dobrze, teraz jedziemy to wytańczyć, chłopacy tam też będą-pociągnął mnie za rękę do wyjścia
-pomału mam szpilki-zaśmiałam się, on zwolnił

-najlepszego kochana-ostatni składał życzenia mi Niall, przytuliłam go- niezła laska z ciebie-dopowiedział, na co dostał kuksańca w bok
Cały klub zaśpiewał mi Happy B-day, dostałam tort, byłam szczęśliwa. Wybawiłam się na parkiecie z przyjaciółmi. Wszyscy byli zmęczeni i siadali, tylko ja zostawałam na parkiecie, raz z Liamem, po nim z Niallem,także Harrym i Louisem. Zayn mi odpuścił i mogłam odpocząć, piliśmy drinki. Ja po ostatnim picu jednak sobie przystopowałam z drinkami, wypiłam trzy i nie miałam zamiaru pić więcej. Zayn wstał i złapał mnie za rękę.
- chodź solenizantko czas na taniec-uśmiechnął się, a ja poszłam z nim.
Mimo moich wysokich obcasów, nadal był wyższy ode mnie,spojrzałam na jego twarz, wpatrywał się ciągle we mnie. Podobało mi się, jego dłonie trzymają moje ciało w dole pleców, w moim brzuchu gromadzi się stado motyli? Nigdy takiego przyjemnego uczucia nie czułam jak teraz.Powiedziałam do niego bezgłośnie "dziękuję" i wtuliłam się w jego pierś.Jego ręce ujęły moją twarz i odsunęły włosy z niej, jego oczy zrobiły się większe i świecące, podoba mi się ten widok.Zbliżył się swoją twarzą do mojej  musnął kącik moich ust, a ja się rozpłynęłam, jego dotyk, zapach, ahhh. Jego usta powędrowały do mojego ucha.
-nawet nie wiesz jak się cieszę, że cię poznałem-przeszedł mnie dreszcz na jego ciche słowa-jesteś taka piękna-musnął ustami skórę mojej szyi, a ja jęknęłam i zrobiłam więcej miejsca, by czuć jego usta blisko.
-Zayn-wydukałam wplatając palce w jego włosy
-ciii...-przystawił palec do moich ust- zakochałem się w tobie- jego słowa odbiły się w mojej głowie
-j....-nie zdążyłam nic powiedzieć, gdy jego wargi naparły na moje, rozchyliłam delikatnie usta, z czego on skorzystał.
Bujaliśmy się w rytm muzyki, spokojnie całując, nie wierzę co się dzieje, nie jestem przecież mocno pijana. Spojrzałam w oczy mojego Zayna i wtuliłam się w niego.
-wracamy?-zapytał gdy już większość ludzi w klubie się rozeszła.
-yhy-odpowiedziałam sennym głosem

-gdzie jesteśmy? -zapytałam sennym głosem
-w domu.. cii-powiedział i wtedy otworzyłam oczy, on mnie wniósł do pokoju.- zaraz przyjdę
Siedziałam na łóżku i spoglądałam na swoje nogi, by się przydało ściągnąć, sięgnęłam po nie i zsunęłam ze stup. Zayn wrócił, ze szklankami z lodem i wodą, wypiliśmy po jednej szklance, poprosiłam by mi rozpiął zamek, co zrobił.Ubrałam swoją dużą bluzkę do spania i spodenki,chłopak leżał na łóżku w bokserkach. Położyłam się, a on przyciągnął mnie do siebie i mocno pocałował.
-dobranoc-szepnął, a ja wtuliłam się w jego ciało i zasnęłam.