piątek, 2 sierpnia 2013

#38 Zayn

Imagin dedykowany dla  Szalonej. (imagina postanowiłam pierw zrobić smutnego z happy end`em)

Jeśli chcecie imagina z dedykacją zrobiłam zakładkę "pytania i zamówienia"

____________________________________________________________________________

Znowu to słyszę, mój "brat",czyli syn mojego ojczyma, zabawia się z jakąś dziewczyną obok w pokoju. "Zayn!" westchnęłam mocno poirytowana jego imię i pogłaśniałam muzykę. Zawsze to robi, gdy nie ma rodziców w domu. Ojciec Zayna oświadczył się mojej, mamie i dlatego od ponad roku mieszkamy wszyscy razem. Mieszkamy w mały domku, ja z Zaynem na górze mamy swoje pokoje i łazienkę, a rodzice na dole swoją sypialnie  z łazienką, kuchnię i salon. Mimo iż Zayn wystąpił w Xfactor i dopiero co podpisał ze swoimi przyjaciółmi kontrakt, mają już dużo fanek. A Zayn z tego korzysta, jestem ciekawa jak mu się kariera rozkręci co wtedy zrobi?Jest zbyt pewny siebie, ale kariera go nie zmieniła. Nadal kłócimy się o łazienkę, czy o to kto ma zmywać po obiedzie. Jest moim starszym wkurzającym 19-letnim bratem,którego mam od niecałych dwóch lat.
Wkurzona tym,że ta dziewczyna  nie przestaje krzyczeć, wyszłam z pokoju i poszłam do salonu,przy okazji zahaczając o kuchnię i robiąc sobie herbatę, herbata jest lekarstwem na wszystko.Włączyłam telewizor i przerzuciłam na  kanał z informacjami, lubię zawsze być na bieżąco ze wszystkim. Akurat młoda prezenterka  mówiła o tym,że zespół One Direction podpisali nowy kontrakt, cóż to nie nowość pomyślałam. A także zaczęła mówić o pierwszym singlu WMYB i zbliżającym się teledysku, westchnęłam na wspomnienie, kiedy Zayn zabrał mnie ze sobą na próbę i razem z chłopakami pokazali teledysk, czuję się taka wyróżniona,że widziałam go wcześniej od wszystkich. Jestem z niego taka dumna, nie każdy ma taki talent, patrz na mnie,nie śpiewam, nie gram na instrumentach, nie lubię czytać książek,choć dobrze się uczę, mimo nie poświęcania swojego czasu na  podręczniki i zadania domowe, wszystko robię albo w nocy, albo w szkole. Nie mam problemów w szkole, mam dobra pamięć, co mi bardzo pomaga.
Moje rozmyślanie przerywają kroki na schodach, obracam głowę i spoglądam w tył. Spoglądam na schody w odcieniu jasnego brązu, na niech widzę dwie osoby. Blondynka spogląda na mnie dość dziwnie, posyłam jej i Zaynowi wściekłe spojrzenie, na co ona coś mówi mu na ucho a on odburkuje "nie przejmuj się". Odprowadzam ich wzrokiem, Zayn ma sobie spodnie od dresu z których wystaje gumka od bokserek, włosy na w nieładzie, na jego ręce jest jeden tatuaż "jing jang", jego plecy są umięśnione,jest idealny. Gdyby nie był moim bratem,cóż nie jest genetycznym, bym pewnie do niego wzdychała, jak te wszystkie panienki.Przestań o nim myśleć, skarciłam się  wmyśli i przyjrzałam się ostatni raz dziewczynie. Cóż myślałam, że ma leszy gust, bo  swoją miniówką ledwo co zakrywała tyłek. Usłyszałam jak drzwi się zamykają, uff wyszła. Spojrzałam na chłopaka,a on posłał mi wściekłe spojrzenie, ahh jak ja się go boję.Postanowiłam pooglądać jakiś inny kanał, trafiłam na jakiś kulinarny, mimo iż często nie gotuję postanowiłam go właśnie obejrzeć.Zawsze podoba mi się jak szefowie kuchni szybko kroją warzywa, kiedyś próbowałam tak kroić i prawie sobie palca ucięłam, wzdrygnęłam na to nieprzyjemne wspomnienie.
Poczułam jak kanapa się ugina, a półnagi Zayn siada na niej z talerzykiem kanapek i szklanką mleka w dłoniach. Sięga po pilota i przełącza na jakiś kanał sportowy.
-chciałabym zauważyć BRACISZKU,że ja pierwsza oglądałam telewizje-powiedziałam wkurzona
-ups, chyba ja teraz oglądam-warknął, oj dobra Malik ogarnij!
-oddaj mi pilota-powiedziałam stanowczo, a on usiadł na pilota
-chyba go zgubiłem -westchnął
-to nie jest zabawne, ja nigdy nie przychodzę i nie przełączam ci kanałów!
-ojej
-ja byłam tu pierwsza, kiedy ty zabawiałeś kolejną pusta blondynkę-warknęłam
-nie jest pusta-broni ją
- rodzice nie byli by zadowoleni gdyby ją zobaczyli,miała dłuższą miniówkę niż mózg-stwierdziłam
-zazdrościsz jej?-spojrzał na mnie i uniósł jedną brew-a rodziców w to nie wplątuj! moja sprawa
-niby czego niby zazdroszczę?-zapytałam unosząc brew- pewnie nawet nie dałeś im swojego numeru
-tego,że ja się z nimi pieprzę, a nie z tobą-wyśmiał mnie!
-o pieprzenie tu nie chodzi!-westchnęłam- nie umiesz zaspokoić dziewczyny-teraz się na mnie wkurzy
-chyba ich nie słyszałaś, umiem zaspokoić każdą-prychnął pod nosem
-nie chodzi mi o orgazm!-zrobił wielkie oczy na moje słowa
-ahhh a niby co? -zaśmiał się-panno mądralo
-dziewczyny nie szukają chłopaków z którymi zrobią to raz i koniec,one potrzebują miłości-powiedziałam, a jego reakcja była inna niż bym się tego spodziewała, wybuchnął śmiechem
-one się zgadzają na jeden numerek, bez zobowiązań-przewrócił oczami
-cóż, twoje fanki chyba lecą na wygląd i nie mają rozumu-wzięłam ostatni łyk mojej herbaty
-podobam ci się?- co?!
-co? NIE! jesteś moim bratem
-nie jestem twoim bratem, tak się traktujemy, bo rodzice nasi są razem-bawi go to
-to nie zmienia faktu,że traktuje cię jak brata-prychnęłam
-taaa, nie dziwię się,że nie masz chłopaka
-jak śmiesz?-do czego on zmierza?
-spójrz na siebie, który by cie chciał? nikt -nie wierzę,że to powiedział,łzy momentalnie pojawiają się w moich oczach
Nie miałam już sił się z nim kłócić, posunął się o krok za daleko, jego słowa "który by cię chciał? nikt" były jak sztylet przebijający mnie od środka.Wbiegłam na górę, weszłam do pokoju, zakluczyłam go,oparłam się o drewnianą powłokę drzwi i zsunęłam się na ziemię. Moim wewnętrznym emocjom  dałam upust, po policzkach spływały mi strumienie łez. Kolana przyciągnęłam do klatki piersiowej, położyłam na nich głowę.
Podskoczyłam gdy usłyszałam pukanie do moich drzwi, gdy nie odpowiedziałam poruszyła się klamka.Kto to mógł by być?
-[t.i]? otwórz drzwi-Zayn! o nie, zaczęłam szlochać, szybko przyłożyłam rękę do ust, by nie usłyszał-musimy pogadać, otwórz drzwi!
Momentalnie wstałam i odsunęłam się od drzwi i wpatrując się w powłokę dzielącą nas zbliżałam się do łóżka.Opadłam na nie i skuliłam się jak dziecko w brzuchu matki. Przykryłam się kołdrą i czułam jak odpływam.

-[t.i] jesteś w pokoju?-usłyszałam głos mamy, otworzyłam oczy
-ummm...tak-westchnęłam i rozciągnęłam się
-otwórz drzwi-powiedziała, po czym to zrobiłam-czemu się zamknęłaś? płakałaś?
-byłam śpiąca,-powiedziałam-męczący dzień w szkole, może dlatego mam takie oczy-skłamałam
-za chwilę będzie kolacja,-powiadomiła mnie-zejdź na dół
-okej
Wyszła, a ja poszłam do łazienki przemyć twarz zimną wodą, trochę mnie rozbudziła.Wtuliłam twarz w miękki ręcznik i momentalnie zachciało mi się płakać, dlaczego on to powiedział? Tak myśli? Zeszłam do kuchni, przy stole już siedział tata, tak uważam go już za ojca,jest bardzo ale to bardzo miłym człowiekiem.Na przeciwko ojca, siedział Malik, mama jeszcze robiła herbatę, więc usiadłam na jej miejscu koło taty, a ona była zmuszona koło Zayna. Trochę dziwnie to wyglądało bo nigdy nie zmieniałam swojego miejsca, a zrobiłam by pokazać brunetowi, o czekoladowych oczach,że jestem na niego zła.Jakoś nie miałam ochoty na jedzenie,więc spokojnie jadłam moją kanapkę z serkiem topionym.
-planujesz wyprawić imprezę?-z zamyślenia wyrwał mnie tata
-umm... nie-odpowiedziałam szybko
-każdy musi wyprawić 18-urodziny-powiedziała mama
-nie mam ochoty na świętowanie-westchnęłam
-jeszcze masz dwa tygodnie, przemyśl to - powiedziała mama
-dobrze, a teraz dziękuje-powiedziałam wstając i kładąc moje naczynia do zmywarki
-nic prawie nie zjadłaś, - powiedział tata
-jadłam przed waszym powrotem -skłamałam,kolejny raz
Wchodziłam po schodach,gdy poczułam szarpniecie za rękę, spojrzałam w czekoladowe oczy i łzy wezbrały się w moich oczach.CO on ze mną zrobił? Zranił tak,że już patrzeć nie mam ochoty.Ból to jedyne co czuję.
-proszę pog...
-albo mnie puścisz,albo zacznę krzyczeć -przerwałam mu,spojrzał na mnie i puścił rękę, rzuciłam mu wściekłe spojrzenie i wbiegłam na górę zamykając drzwi.
Położyłam się na łóżko, biorąc laptopa ze sobą, weszłam na facebooka i twittera sprawdzając czy znowu jakieś dziewczyny do mnie piszą. Oczywiście interakcji było pełno, szczególnie dziewczyny pytały mnie o Zayna. Mam  dość, gdzie nie wejdę tam wszyscy pytają o niego. wystukałam na klawiaturze, dość nie miłą wiadomość " Jeśli chcecie dowiedzieć,się czegoś o Zaynie, nie piszcie do mnie, ja go nie znam!" wyłączyłam twittera i weszłam na facebooka,ogarnęłam wszystkie wiadomości od koleżanek, których jest więcej po tym jak Zayn stał się sławny, nie wiem czemu. W prawym dolnym rogu wyświetliła się wiadomość od Zayna "pogadaj ze mną x" czy on nie da za wygraną?  Wyłączyłam także facebooka,zamknęłam laptopa i odłożyłam go na szafkę nocna, wyciągnęłam z niej telefon i słuchawki, muszę się zrelaksować.

Weekend spędziłam z rodzicami, bo Zayn był w pracy, bardzo mnie to cieszyło. Byłam z rodzicami na zakupach, robiliśmy spożywcze w markecie z listą, mimo iż mam prawie 18 lat lubię czasem wyjść z domu.
Gdy skończyliśmy zakupy było już po 19, jedyne o czym myślałam to wrócić do domu i spać, zanim Zayn wróci do domu.Jednak chyba się na to nie zanosiło, stał przy poboczu drogi z ochroniarzem, a nasze auto zatrzymało się obok nich. Zayn wsiadł do auta,zerknęłam na niego, miał mały zarost, szczerze nigdy nie widziałam go w zaroście. Dodaje mu kilka lat, ale nadal wygląda pięknie, czy ja go komplementuje?  Ma zmęczone oczy, popija kawę z kubka, praktycznie cały dzień nagrywali nowe piosenki. Rozmawia z tatą o tym co robili w studiu, a ja się ukradkiem wpatrywałam w niego. Jego włosy jak zwykle poburzone, jedno pasmo opada na jego czoło. Spojrzał na mnie w momencie kiedy się do niego uśmiechałam, nie, nie, nie, także się uśmiechnął!
-chcesz? -zapytał i podniósł kubek z kawą, o tak chcę! jednak kiwnęłam głową,że nie.
Nie mogę mu pokazać,że mi przeszło, zbyt mocno mnie zranił.
Wzięłam dwie torby z zakupami,gdy wchodziliśmy do domu,poczułam,że ktoś dotyka moich dłoni, to był Zayn.
-otwórz drzwi i daj mi torby- powiedział podając mi klucze,przewróciłam oczami i poszłam otworzyć drewnianą powłokę.Położyłam klucze na szafce i poszłam do kuchni pomóc rozpakować zakupy. Rodzice jeszcze nie zauważyli naszej wojennej ścieżki,którą toczymy,jak dobrze szanując się rodzeństwo układamy razem produkty do szafek, posyłają sobie wściekłe spojrzenia, choć w tym przypadku to ja mu posyłam. Po włożeniu wszystkiego do odpowiednich szafek poszłam do swojego pokoju, twierdząc,ze najadłam się bułką z pieczarkami na mieście.
Kolejny tydzień w szkole spędziłam spokojnie, oprócz kilku natrętnych osób, pytających co tam u Zayna, a ja za każdym razem odpowiadałam " nie wiem, nie widzę się z nim, on ma swoje sprawy, ja swoje". W końcu nastał piątek, nie miałam ochoty wracać do domu,po szkole poszłam z koleżanką do sklepu,  dzięki temu, że ona jest już pełnoletnia kupiła mi małą wódkę, musiałam jakoś przetrwać ten czas w domu,kiedy on kolejną dziewczynę przyprowadzi.Oczywiście moim koleżanką o tym nie mówiłam, raczej nikomu by nie było z tym dobrze. Wróciłam do domu pierwsza, zawsze wracam pierwsza,a po godzinie on-pan przemądrzały. Rzuciłam się na łóżko, wyciągnęłam z kieszonki moją 100ml. butelkę z białą cieczą. Odkręciłam i poczułam odór, nie lubię tego zapachu i smaku. Skrzywiłam się po pierwszym łyku, powinnam to popić,ale nie chce mi się iść po sok. W moim laptopie zaczęłam wyszukiwać informacji na temat co zrobić by nie czuć się tak źle, jak po tych słowach które usłyszałam od Zayna. Wzięłam butelkę ze sobą i skierowałam się do łazienki, wypiłam ostatni łyk cieczy, mocno kręciło mi się w głowie, położyłam ją na umywalkę. W rękach trzymałam żyletkę, przykładałam ją i później odsuwałam,co ja mam zrobić? Pisało,że to pomaga,pomaga w cierpieniu. Delikatne nacięcie na moim nadgarstku zaczęło krwawić, a ja w cale nie czułam bólu, a w ręcz przeciwnie czułam ulgę, spojrzałam na moją krwawiącą rękę i się uśmiechnęłam. Jeżeli jedno cięcie dało mi tyle ulgi, to drugie da jeszcze więcej? Kolejny raz przykładałam żyletkę do ręki, kiedy usłyszałam otwieranie drzwi od łazienki.Nie zamknęłam ich! Wielkie czekoladowe oczy wpatrywały się raz w moją uśmiechniętą twarz,później na nadgarstek, na drugą rękę z żyletką i na pustą butelkę. Podszedł bliżej mnie, żyletka wyleciała z moich rąk.
-[t.i] co ty robisz?-zapytał spokojnie, bardzo spokojnie, ja tylko spojrzałam na moją rękę z uśmiechem,na moim nadgarstku poczułam zimną wodę- odpowiesz mi?-znowu spokojny ton
-t...to mi p..pomaga-szepnęłam, czując łzy w oczach
- w czym?-zapytał ponownie, ale tym razem zakleił plaster na rance i pomału bandażem owinął połowę mojej ręki.
-przynosi mi to u..ulgę-zaczęłam płakać,swoje ramiona owinął wokół mojego ciała
-przepraszam-wyszeptał w moje włosy-przepraszam, a teraz chodź trzeba się pozbyć tej butelki i musisz się doprowadzić do porządku zanim rodzice wrócą-powiedział i wziął mnie na ręce
Zdziwiło mnie jego zachowanie,zniósł mnie na dół, objęłam rękami jego szyję a głowę schyliłam tak,że leżałam na jego klatce piersiowej.
-czemu to zrobiłaś?-zapytał
-za ile rodzice wrócą?-wyszeptałam
- za 4 godziny, a teraz odpowiedz- położył mnie na sofę,
-co?
-dlaczego piłaś?
-chciałam to się napiłam...
-rodzice będą źli jak ciebie taką zobaczą-wzruszyłam ramionami na jego słowa
-nie przejmuje się tym
-ej, przestań,masz i to pij!-podał mi szklankę z czymś musującym
-co to?
-szybciej alkohol z ciebie zejdzie-uśmiechnął się
-czemu się o mnie martwisz?
-[t.i] ja tydzień temu myślałem,że my na żarty sobie dokuczamy, nie chciałem Cię urazić, wcale tak nie myślałem i nie myślę.-spojrzałam na niego, mówił prawdę
- to prawda, to prawda nikt mnie nie chce- powiedziałam z zamkniętymi oczami, łez już nie miałam siły trzymać pod powiekami
-to nie prawda-powiedział spojrzałam na niego- chodź -rozłożył ramiona
Przytuliłam się do jego boku, ładnie pachniał ,wcześniej tego nie zauważyłam.
- a gdzie masz jakąś dziewczynę, już wyszła?
- co?
-co piątek jakąś przyprowadzasz
-nie mam już zamiaru żadnej dziewczyny zmuszać, choć one same chciały-powiedział-lepiej się czujesz?-szepnął mi  do ucha,a mnie przeszły ciarki, zmienił temat
-trochę-powiedziałam, a on mocniej mnie przytulił
-rodzice zabiją mnie jak i ciebie, jak będziesz nadal pod wpływem, więc..-powiedział wstając- ubieraj kurtkę idziemy na kebaba i na spacer - uśmiechnął się -a i ja stawiam!-zaśmiałam się i poszłam po kurtkę
***tydzień później*** sobota*

-kochanie ubieraj się-powiedziała mama i podała mi sukienkę i buty

Ubrałam sukienkę i buty, jednak nie mogłam zapiąć tyłu sukienki.
-mamo pomóż mi, zapnij sukienkę!-krzyknęłam i czekałam,
Usłyszałam jak weszła do pokoju, powoli zapięła ,dłonie położyła na mojej talii i odwróciła w stronę lustra. Zmierzyłam siebie od dołu do góry, jak ja ładnie wyglądam. Spojrzałam na moją twarz, a później na osobę stojącą za mną, momentalnie zamarłam w miejscu.
-Zayn...
-jesteś piękna-powiedział odkrywając moją szyję i przenosząc włosy na moje plecy
-co ty tu robisz?-wypowiedziałam to a mój oddech przyspieszył w  momencie kiedy jego dłonie przysunęły moje plecy do jego klatki piersiowej.
-potrzebowałaś pomocy więc przyszedłem, mam coś dla ciebie-powiedział i podał mi małe ładnie zapakowane pudełko.
Odwróciłam się do niego i zrobiłam krok w tył by zobaczyć jak jest ubrany, biały t-shirt, skórzana kurtka i czarne spodnie,moje policzki stały się różowe, on jest taki przystojny.Jeszcze dwudniowy zarost.
Spojrzałam na niego, nie wiedząc co jest w środku,kiwnął głową bym otworzyła pudełko. Drżącymi rękami otworzyłam je i były tam kolczyki, srebrne i świecące, uśmiechnęłam się,rzuciłam się mu na szyję,jego ręce owinęły się wokół mojej talii.
-dziękuję-powiedziałam i puściłam go ,lecz on nie wypuścił mnie z uścisku.-są piękne!
-wszystkiego najlepszego-nachylił się i pocałował mnie w policzek,to takie słodkie z jego strony, uśmiechnęłam się i policzki pokrył ciemniejszy rumieniec. Jego chichot rozniósł się po pokoju, a ja poszłam do lusterka, pomalowałam rzęsy tuszem, popsikałam się perfumę moją szyję. Zayn przyglądał mi się z uśmiechem.
-ładnie wyglądasz nawet bez makijażu- posłał mi kolejny  uśmiech na co też się uśmiechnęłam
- a gdzie rodzice nas zabierają?
-a kto powiedział,że rodzice też idą?
- a nie idą?
-nie, ja ciebie zabieram w dwa miejsca-wstał i podał mi rękę
-mam się bać?-zapytałam wstając z jego pomocą
Fakt jest taki,że dzięki niemu, na nadgarstku nie mam już śladu po przecięciu, uratował mnie przed szlabanem za picie alkoholu. Pomógł mi, można powiedzieć,że nasze stosunki się poprawiły.
-uhu! córcia wyglądasz... pięknie!-powiedzieli równo rodzice, zadziwia mnie to jak potrafią się zgrać, uśmiechnęłam się i przytuliłam każdego, dziękując za życzenia
-o której wrócicie?-odezwała się mama, gdy Zayn pomagał nałożyć na moje ramiona marynarkę, popatrzyłam na chłopaka, by odpowiedział.
-nad ranem, nie martwcie się ,mamy kierowce,-zapewnił ich i wyszliśmy
-jak się czujesz jako dorosła?-zapytał i położył swoją rękę na moim ramieniu i przyciągnął mnie bliżej
-nago...-zaśmiałam się, na co chłopak mnie zmierzył wzrokiem
-wyglądasz pięknie w sukienkach, nie wiem dlaczego w nich nie chodzisz
-nie lubię się stroić
-to musisz zacząć, bo będę Cię częściej zabierał w eleganckie miejsca-szepnął mi do ucha, znowu przeszły mnie ciarki

-mmm pyszne było, dziękuję-spojrzałam na Zayna który już kończył swoje danie,
Zabrał mnie do restauracji,gdzie zjedliśmy kolacje, popijając ją winem, w końcu jestem pełnoletnia.
-nie ma za co, najedzona?-zapytał wstając i kładąc kilka banknotów na stoliku
-tak jestem pełna-także wstałam
-to bardzo dobrze, teraz jedziemy to wytańczyć, chłopacy tam też będą-pociągnął mnie za rękę do wyjścia
-pomału mam szpilki-zaśmiałam się, on zwolnił

-najlepszego kochana-ostatni składał życzenia mi Niall, przytuliłam go- niezła laska z ciebie-dopowiedział, na co dostał kuksańca w bok
Cały klub zaśpiewał mi Happy B-day, dostałam tort, byłam szczęśliwa. Wybawiłam się na parkiecie z przyjaciółmi. Wszyscy byli zmęczeni i siadali, tylko ja zostawałam na parkiecie, raz z Liamem, po nim z Niallem,także Harrym i Louisem. Zayn mi odpuścił i mogłam odpocząć, piliśmy drinki. Ja po ostatnim picu jednak sobie przystopowałam z drinkami, wypiłam trzy i nie miałam zamiaru pić więcej. Zayn wstał i złapał mnie za rękę.
- chodź solenizantko czas na taniec-uśmiechnął się, a ja poszłam z nim.
Mimo moich wysokich obcasów, nadal był wyższy ode mnie,spojrzałam na jego twarz, wpatrywał się ciągle we mnie. Podobało mi się, jego dłonie trzymają moje ciało w dole pleców, w moim brzuchu gromadzi się stado motyli? Nigdy takiego przyjemnego uczucia nie czułam jak teraz.Powiedziałam do niego bezgłośnie "dziękuję" i wtuliłam się w jego pierś.Jego ręce ujęły moją twarz i odsunęły włosy z niej, jego oczy zrobiły się większe i świecące, podoba mi się ten widok.Zbliżył się swoją twarzą do mojej  musnął kącik moich ust, a ja się rozpłynęłam, jego dotyk, zapach, ahhh. Jego usta powędrowały do mojego ucha.
-nawet nie wiesz jak się cieszę, że cię poznałem-przeszedł mnie dreszcz na jego ciche słowa-jesteś taka piękna-musnął ustami skórę mojej szyi, a ja jęknęłam i zrobiłam więcej miejsca, by czuć jego usta blisko.
-Zayn-wydukałam wplatając palce w jego włosy
-ciii...-przystawił palec do moich ust- zakochałem się w tobie- jego słowa odbiły się w mojej głowie
-j....-nie zdążyłam nic powiedzieć, gdy jego wargi naparły na moje, rozchyliłam delikatnie usta, z czego on skorzystał.
Bujaliśmy się w rytm muzyki, spokojnie całując, nie wierzę co się dzieje, nie jestem przecież mocno pijana. Spojrzałam w oczy mojego Zayna i wtuliłam się w niego.
-wracamy?-zapytał gdy już większość ludzi w klubie się rozeszła.
-yhy-odpowiedziałam sennym głosem

-gdzie jesteśmy? -zapytałam sennym głosem
-w domu.. cii-powiedział i wtedy otworzyłam oczy, on mnie wniósł do pokoju.- zaraz przyjdę
Siedziałam na łóżku i spoglądałam na swoje nogi, by się przydało ściągnąć, sięgnęłam po nie i zsunęłam ze stup. Zayn wrócił, ze szklankami z lodem i wodą, wypiliśmy po jednej szklance, poprosiłam by mi rozpiął zamek, co zrobił.Ubrałam swoją dużą bluzkę do spania i spodenki,chłopak leżał na łóżku w bokserkach. Położyłam się, a on przyciągnął mnie do siebie i mocno pocałował.
-dobranoc-szepnął, a ja wtuliłam się w jego ciało i zasnęłam.


1 komentarz:

  1. bosze cudowny *-* dziękuję i zapraszam na swojego nowego bloga please-give-me-lovee.blogspot.com
    /szalona

    OdpowiedzUsuń