Cieszę się bardzo z wejść na bloga i to,że kilka osób wzięło udział w ankiecie, ale proszę o komentarze, to będę częściej dodawać rozdziały, chcecie?
Czekam na wasze opinie pod rozdziałem :)
_________________________________
~Emilie~
To było najtrudniejsze z czym musiałam się zetknąć. Nie chciałam tego robić. Pożegnanie. Wiedziałam,że niedługo wrócę, ale będzie mi brakowało bliskości rodziny.Całą drogę na lotnisko rozmawialiśmy, a rodzice rozważali różne opcje jak mnie zatrzymać. Śmiałam się z ich abstrakcyjnych pomysłów, takich jak kneblowanie. Moi rodzice należeli zdecydowanie do tych zabawnych i wyluzowanych. Lecz w różnych sytuacjach nie zawsze jest to dobre. Tam w Londynie będzie mi ich brakować, tego entuzjazmu, uśmiechu i pozytywnego spoglądania na świat. Zawsze rozwiązują problemy bez kłótni, nigdy przy mnie się nie kłócili, są taką świetną parą. Poznali się podczas zabawy wiejskiej w wakacje, gdy mieli po 18 lat, mama była na wakacjach u swojej ciotki. On niechcący ją nadepnął w tańcu i na przeprosiny zaproponował jej kolejny taniec i tak narodziła się miłość. Pierwsza miłość, nadal gruchają jak gołąbki, a minęło już 22 lata od poznania. A ja? Chciałabym tak jak oni spotkać tego jedynego i cieszyć się tak jak oni, jednak moje związki nie trwały dłużej niż rok. Cholernie mnie to wkurzało i postanowiłam przestać szukać tego jedynego. Każdy ma swoje potrzeby, a czy do zaspokojenia ich potrzebny jest chłopak? NIE! "Emilie zejdź na ziemię!" to moje postanowienie po zerwaniu z Dawidem.
-To jak możemy cię związać?- usłyszałam śmiech mamy, ale to nie był ten wesoły śmiech, jakim często mnie obdarzała.
-Oh... mamo, jesteście nienormalni !-rzuciłam się jej na szyję -Będę za wami tęsknić!-pocałowałam ją w policzek i to samo zrobiłam z tatą.
Pomachałam im na pożegnanie gdy przechodziłam przez bramki. Łzy spływały po moich policzkach, gdy zobaczyłam jak tata łapie mamę za rękę i przytula.
-Emilie Scott? - z zamyślenia wyrwał mnie głos młodego ochroniarza, który po moim przejściu przez bramkę sprawdzał mnie - Muszę przeszukać panią-powiedział
- Tak, pozwalam panu na obmacywanie mnie- zaśmiałam się a on zrobił wielkie oczy i uśmiechnął się radośnie
-Już koniec-powiedział zadowolony
-Szybki pan jest...- na moje słowa mrugnął do mnie okiem, a ja pomachałam mu i poszłam do hali w której czekałam na samolot.
~Niall~
Obudziłem się na mojej kanapie w salonie z miską chipsów na brzuchu.Zdezorientowany spojrzałem na zegarek i zakląłem,mam tylko godzinę na przygotowanie się do pracy i dotarcie do niej. Wstałem odkładając miskę zwietrzałych chipsów na stolik i ruszyłem w stronę łazienki, szybki prysznic, mycie zębów i wysuszenie włosów. Ubrałem na siebie jeansy, biały T-shirt z jakimś napisem nie zawracałem na niego uwagi , na włosy nałożyłem czapkę, zabrałem portfel,komórkę i kluczyki. W pracy zjawiłem się pięć minut po czasie, wszyscy na mnie czekali, dzisiaj cały dzień mieliśmy porządkować wszystko i ustalać kolejne grafiki.Nuda!
-Niall, nudzisz się? -zapytał Mark, czyli nasz szef
-Troszkę-powiedziałem podpierając głowę na dłoni i spoglądając na chłopaków jak dyskutują co do nowego grafiku
-Mam do ciebie prośbę, czy byś mógł odebrać z lotniska naszego nowego pracownika, znaczy dopiero przyleci na rozmowę...-powiedział spokojnie
-A nie będę potrzebny chłopakom? -zapytałem, bo nie chciało mi się tam jechać i czekać, już wolałem siedzieć tu i się nudzić
-I tak oni już to skończyli,czyli będą musieli poukładać te papiery-pokazał na kupę papierów- Myślę,że chyba wolisz jechać- uśmiechnąłem się sarkastycznie i poszedłem za nim.
Nie cieszyło mnie to, ze będę musiał stać w miejscu publicznym i czekać na naszego nowego pracownika, no ale czego się nie robi dla szefa.
-Jak będziesz czekał, weź tą kartkę i tu nasz wrócić, bo rozmowa kwalifikacyjna się szykuje....
-Okej,okej o której ma przylot?
- Za godzinę-odpowiedział szybko a ja wziąłem tą kartkę i poszedłem do auta.
Stałem chyba z 30 minut w korku, co nie było zaskakujące, ale bardzo denerwujące. Dotarłem po godzinie na lotnisko, złapałem tą kartkę, nawet nie patrząc co jest napisane i stałem jak głupek koło grupki ludzi czekających na swoich znajomych.Podobało mi się to jak chłopak stał z różami,a po chwili dziewczyna upuściła swoją torbę i rzuciła się biegiem w stronę chłopaka,mocno się w niego wtuliła i zaczęła płakać. Nigdy w życiu takiego czegoś nie przeżyłem, Mia gdy wracała do domu gdy jej długo nie było, dawała mi małego buziaka i kładła się spać. A po tej parze widać,że się kochają.
Moje rozmyślania przerwał, ktoś, gdy poczułem, że zabiera mi kartkę z ręki i oddaje odwróconą. Była to nie za wysoka brunetka z brązowymi oczami i pełnymi ustami o odcieniu różu, piękna.Ocknąłem się.
-Co robisz?-zapytałem trochę zajęty patrzeniem czy ktoś idzie w moją stronę.
~Emilie~
Wysiadłam z samolotu z moją jedną torbą i torebką. Nie potrzebowałam więcej rzeczy, gdyż nie wiedziałam, czy na pewno dostanę tą pracę. Szłam za ludźmi i wypatrywałam osoby,która miała na mnie czekać, zaklęłam w duchu, zapominając zapytać się przed wylotem, kto po mnie przyjedzie. Moim oczom ukazał się blondyn w czapce z daszkiem, trzymał białą kartkę z imieniem i nazwiskiem, odwrotnie. Było to moje imię i nazwisko. Bez pośpiechu podeszłam do chłopaka, nie zauważył mnie, postanowiłam odwrócić kartkę by przekonać się, że na pewno to moje imię. wysunęłam z jego palców kartkę i oddałam, a on wtedy na mnie spojrzał, swoimi niebieskimi oczami. Było widać, że na kogoś czeka bo chwilę utrzymywał kontakt wzrokowy i wrócił wzrokiem na tłum przed nami.
-Co robisz?-jego głos wyrażał irytacje.
- Umm.. trzymałeś kartkę do góry nogami -powiedziałam spokojnie.
- Dzięki -bąknął- Ale czekam na kogoś...
- Na osobę o nazwisku Scott?-zapytałam patrząc na kartkę, a on spojrzał na mnie i na kartkę
-Taa..- odpowiedział, chyba wcześniej nie widział tej kartki
-Tak więc to ja jestem Emilie Scott-powiedziałam z uśmiechem, a jego głowa momentalnie się odwróciła w stronę kartki i po chwili spojrzał na mnie.
-Umm... myślałem, że czekam na jakiegoś mężczyznę..-odpowiedział zmieszany - Niall Horan- powiedział podając mi rękę.
- Mów mi Em- uśmiechnęłam się i także ścisnęłam jego rękę
-Tak więc chodźmy -powiedział i pokazał gestem ręki wyjście - Pozwól, że Ci pomogę.
-Dziękuję, ale sama sobie poradzę-powiedziałam, gdy zabrał mi z rąk moją torbę.
-Nalegam - puścił mi oczko, a ja się uśmiechnęłam do niego.
Doszliśmy do auta, blondyn położył moją torbę i torebkę z tyłu i otworzył mi drzwi bym wsiadła z przodu.
-Dżentelmen- skomentowałam gdy usiadł na swoim miejscu, spojrzałam na niego i się roześmiał, piękny śmiech.
- Staram się -odpowiedział - Będziesz pracować w naszej firmie?-zapytał po chwili
- Mam nadzieję, to będzie moja druga rozmowa kwalifikacyjna, pierwsza była przez skype`a - odpowiedziałam - Szkoda by było ponownie wracać do domu i nie spełnić swoich marzeń -dodałam
-Twoim marzeniem jest pracowanie w naszej firmie?-zapytał unosząc brew
- Mieszkanie w Londynie- odpowiedziałam poprawiając go- A żeby mieszkać w Londynie potrzebuję pracy i ta firma jako jedyna odpowiedziała na zgłoszenie, za co jestem wdzięczna...
- Londyn jest strasznie dużym miastem, ja tam wolę spokój, ale taka praca-potrząsnął głową
- Ja mam dosyć spokoju, tam gdzie mieszkam nie ma nic...
-Ohh... chciałbym tak choć jeden dzień odpocząć - powiedział - jesteśmy na miejscu...
Chłopak zaprowadził mnie pod gabinet szefa i weszliśmy do środka. Chłopak podszedł do szefa siedzącego przy biurku, a ja stałam w drzwiach.
- Hej Mark! Nie mówiłeś, że nowym pracownikiem jest dziewczyna!-powiedział zadowolony.
- Niall, nie pytałeś o płeć pracownika!- powiedział i zauważył mnie w drzwiach- O cześć Emilie-przywołał mnie ręką.
-Dzień Dobry-powiedziałam zbliżając się do jego biurka.
-Mam nadzieje, że Niall był miły dla Ciebie-spojrzał wymownie na chłopaka
- Jasne, -powiedziałam z uśmiechem
-Chłopacy poszli zrobić próbę,idź do nich- Szef odprawił Nialla ruchem ręki,a ja zachichotałam i pomacham mu.
Usiadłam przed mężczyzną, który wyglądał na krótko po 40-stce. Uśmiechnął się do mnie, na co spuściłam wzrok na splecione palce.
-Cieszę się Emilie, że przyleciałaś,potrzebujemy w naszej ekipie młodych osób -powiedział, a moje oczy nagle rozbłysły- Pierw chciałbym Ci pokazać jak wygląda cała firma, co się gdzie robi i takie tam pierdoły i później porozmawiamy.
-Oczywiście- uśmiechnęłam się i byłam szczęśliwa,
-Po za tym mów mi Mark- podał mi rękę, na co odwzajemniłam ten gest
Chodziliśmy z Markiem po całym budynku, poznałam dużo osób, na mój widok się uśmiechali., co było bardzo miłe.
-A oto i oni, nasi podopieczni- zaśmiał się- Zachowują się jak dzieci, ale są to mądre chłopaki - otworzył wielkie drzwi
Stanęłam jak wmurowana, wielki pokój do próby dźwiękowej, zobaczyłam w nim Nialla i czterech chłopaków. Jeden ciągał drugiego za nogę po całej długości pokoju, a kolejni dwoje leżeli na ziemi i nogami robili rowerek, a Niall siedział i grał na perkusji.Zachichotałam, na co Mark spojrzał na mnie.
-Mówiłem,że to wariaci -odchrząknął głośno,na co oni odwrócili się w naszą stronę - Chciałem wam przedstawić Emilie Scott
Jak na zawołanie chłopcy przywitali się ze mną i przedstawili się. Poszłam zobaczyć ich sprzęt, sama kiedyś grałam na gitarze, jednak ich sprzęt był bardziej profesjonalny.
-Grasz?- usłyszałam za sobą głos chłopaka, odwróciłam się i zobaczyłam Nialla
- Um... grałam kiedyś na zwykłej gitarze-powiedziałam spokojnie
- Musimy kiedyś razem zagrać-powiedział pociągając za jedną strunę gitary - Udało Ci się zdobyć pracę?
- Na początek Mark mnie oprowadza, za chwilę będziemy rozmawiać -posłałam mu delikatny uśmiech
-Trzymam kciuki -pokazał obie dłonie,
- Dzięki- kiwnęłam do chłopaków -Miło było poznać
Wróciliśmy do biura rozmawiając o tym czy się nadaję, czy uporam się z narzuconymi na mnie obowiązkami.
Wyszłam z wielkiego budynku, z moimi torbami, gdy ujrzałam znajomą osobę przy wejściu na parking.
-Emilie!- Niall pomachał mi i kazał przyjść - I jak udało cię się zdobyć pracę?-pokręciłam głową i podeszłam do niego.
Czekam na wasze opinie pod rozdziałem :)
_________________________________
~Emilie~
To było najtrudniejsze z czym musiałam się zetknąć. Nie chciałam tego robić. Pożegnanie. Wiedziałam,że niedługo wrócę, ale będzie mi brakowało bliskości rodziny.Całą drogę na lotnisko rozmawialiśmy, a rodzice rozważali różne opcje jak mnie zatrzymać. Śmiałam się z ich abstrakcyjnych pomysłów, takich jak kneblowanie. Moi rodzice należeli zdecydowanie do tych zabawnych i wyluzowanych. Lecz w różnych sytuacjach nie zawsze jest to dobre. Tam w Londynie będzie mi ich brakować, tego entuzjazmu, uśmiechu i pozytywnego spoglądania na świat. Zawsze rozwiązują problemy bez kłótni, nigdy przy mnie się nie kłócili, są taką świetną parą. Poznali się podczas zabawy wiejskiej w wakacje, gdy mieli po 18 lat, mama była na wakacjach u swojej ciotki. On niechcący ją nadepnął w tańcu i na przeprosiny zaproponował jej kolejny taniec i tak narodziła się miłość. Pierwsza miłość, nadal gruchają jak gołąbki, a minęło już 22 lata od poznania. A ja? Chciałabym tak jak oni spotkać tego jedynego i cieszyć się tak jak oni, jednak moje związki nie trwały dłużej niż rok. Cholernie mnie to wkurzało i postanowiłam przestać szukać tego jedynego. Każdy ma swoje potrzeby, a czy do zaspokojenia ich potrzebny jest chłopak? NIE! "Emilie zejdź na ziemię!" to moje postanowienie po zerwaniu z Dawidem.
-To jak możemy cię związać?- usłyszałam śmiech mamy, ale to nie był ten wesoły śmiech, jakim często mnie obdarzała.
-Oh... mamo, jesteście nienormalni !-rzuciłam się jej na szyję -Będę za wami tęsknić!-pocałowałam ją w policzek i to samo zrobiłam z tatą.
Pomachałam im na pożegnanie gdy przechodziłam przez bramki. Łzy spływały po moich policzkach, gdy zobaczyłam jak tata łapie mamę za rękę i przytula.
-Emilie Scott? - z zamyślenia wyrwał mnie głos młodego ochroniarza, który po moim przejściu przez bramkę sprawdzał mnie - Muszę przeszukać panią-powiedział
- Tak, pozwalam panu na obmacywanie mnie- zaśmiałam się a on zrobił wielkie oczy i uśmiechnął się radośnie
-Już koniec-powiedział zadowolony
-Szybki pan jest...- na moje słowa mrugnął do mnie okiem, a ja pomachałam mu i poszłam do hali w której czekałam na samolot.
~Niall~
Obudziłem się na mojej kanapie w salonie z miską chipsów na brzuchu.Zdezorientowany spojrzałem na zegarek i zakląłem,mam tylko godzinę na przygotowanie się do pracy i dotarcie do niej. Wstałem odkładając miskę zwietrzałych chipsów na stolik i ruszyłem w stronę łazienki, szybki prysznic, mycie zębów i wysuszenie włosów. Ubrałem na siebie jeansy, biały T-shirt z jakimś napisem nie zawracałem na niego uwagi , na włosy nałożyłem czapkę, zabrałem portfel,komórkę i kluczyki. W pracy zjawiłem się pięć minut po czasie, wszyscy na mnie czekali, dzisiaj cały dzień mieliśmy porządkować wszystko i ustalać kolejne grafiki.Nuda!
-Niall, nudzisz się? -zapytał Mark, czyli nasz szef
-Troszkę-powiedziałem podpierając głowę na dłoni i spoglądając na chłopaków jak dyskutują co do nowego grafiku
-Mam do ciebie prośbę, czy byś mógł odebrać z lotniska naszego nowego pracownika, znaczy dopiero przyleci na rozmowę...-powiedział spokojnie
-A nie będę potrzebny chłopakom? -zapytałem, bo nie chciało mi się tam jechać i czekać, już wolałem siedzieć tu i się nudzić
-I tak oni już to skończyli,czyli będą musieli poukładać te papiery-pokazał na kupę papierów- Myślę,że chyba wolisz jechać- uśmiechnąłem się sarkastycznie i poszedłem za nim.
Nie cieszyło mnie to, ze będę musiał stać w miejscu publicznym i czekać na naszego nowego pracownika, no ale czego się nie robi dla szefa.
-Jak będziesz czekał, weź tą kartkę i tu nasz wrócić, bo rozmowa kwalifikacyjna się szykuje....
-Okej,okej o której ma przylot?
- Za godzinę-odpowiedział szybko a ja wziąłem tą kartkę i poszedłem do auta.
Stałem chyba z 30 minut w korku, co nie było zaskakujące, ale bardzo denerwujące. Dotarłem po godzinie na lotnisko, złapałem tą kartkę, nawet nie patrząc co jest napisane i stałem jak głupek koło grupki ludzi czekających na swoich znajomych.Podobało mi się to jak chłopak stał z różami,a po chwili dziewczyna upuściła swoją torbę i rzuciła się biegiem w stronę chłopaka,mocno się w niego wtuliła i zaczęła płakać. Nigdy w życiu takiego czegoś nie przeżyłem, Mia gdy wracała do domu gdy jej długo nie było, dawała mi małego buziaka i kładła się spać. A po tej parze widać,że się kochają.
Moje rozmyślania przerwał, ktoś, gdy poczułem, że zabiera mi kartkę z ręki i oddaje odwróconą. Była to nie za wysoka brunetka z brązowymi oczami i pełnymi ustami o odcieniu różu, piękna.Ocknąłem się.
-Co robisz?-zapytałem trochę zajęty patrzeniem czy ktoś idzie w moją stronę.
~Emilie~
Wysiadłam z samolotu z moją jedną torbą i torebką. Nie potrzebowałam więcej rzeczy, gdyż nie wiedziałam, czy na pewno dostanę tą pracę. Szłam za ludźmi i wypatrywałam osoby,która miała na mnie czekać, zaklęłam w duchu, zapominając zapytać się przed wylotem, kto po mnie przyjedzie. Moim oczom ukazał się blondyn w czapce z daszkiem, trzymał białą kartkę z imieniem i nazwiskiem, odwrotnie. Było to moje imię i nazwisko. Bez pośpiechu podeszłam do chłopaka, nie zauważył mnie, postanowiłam odwrócić kartkę by przekonać się, że na pewno to moje imię. wysunęłam z jego palców kartkę i oddałam, a on wtedy na mnie spojrzał, swoimi niebieskimi oczami. Było widać, że na kogoś czeka bo chwilę utrzymywał kontakt wzrokowy i wrócił wzrokiem na tłum przed nami.
-Co robisz?-jego głos wyrażał irytacje.
- Umm.. trzymałeś kartkę do góry nogami -powiedziałam spokojnie.
- Dzięki -bąknął- Ale czekam na kogoś...
- Na osobę o nazwisku Scott?-zapytałam patrząc na kartkę, a on spojrzał na mnie i na kartkę
-Taa..- odpowiedział, chyba wcześniej nie widział tej kartki
-Tak więc to ja jestem Emilie Scott-powiedziałam z uśmiechem, a jego głowa momentalnie się odwróciła w stronę kartki i po chwili spojrzał na mnie.
-Umm... myślałem, że czekam na jakiegoś mężczyznę..-odpowiedział zmieszany - Niall Horan- powiedział podając mi rękę.
- Mów mi Em- uśmiechnęłam się i także ścisnęłam jego rękę
-Tak więc chodźmy -powiedział i pokazał gestem ręki wyjście - Pozwól, że Ci pomogę.
-Dziękuję, ale sama sobie poradzę-powiedziałam, gdy zabrał mi z rąk moją torbę.
-Nalegam - puścił mi oczko, a ja się uśmiechnęłam do niego.
Doszliśmy do auta, blondyn położył moją torbę i torebkę z tyłu i otworzył mi drzwi bym wsiadła z przodu.
-Dżentelmen- skomentowałam gdy usiadł na swoim miejscu, spojrzałam na niego i się roześmiał, piękny śmiech.
- Staram się -odpowiedział - Będziesz pracować w naszej firmie?-zapytał po chwili
- Mam nadzieję, to będzie moja druga rozmowa kwalifikacyjna, pierwsza była przez skype`a - odpowiedziałam - Szkoda by było ponownie wracać do domu i nie spełnić swoich marzeń -dodałam
-Twoim marzeniem jest pracowanie w naszej firmie?-zapytał unosząc brew
- Mieszkanie w Londynie- odpowiedziałam poprawiając go- A żeby mieszkać w Londynie potrzebuję pracy i ta firma jako jedyna odpowiedziała na zgłoszenie, za co jestem wdzięczna...
- Londyn jest strasznie dużym miastem, ja tam wolę spokój, ale taka praca-potrząsnął głową
- Ja mam dosyć spokoju, tam gdzie mieszkam nie ma nic...
-Ohh... chciałbym tak choć jeden dzień odpocząć - powiedział - jesteśmy na miejscu...
Chłopak zaprowadził mnie pod gabinet szefa i weszliśmy do środka. Chłopak podszedł do szefa siedzącego przy biurku, a ja stałam w drzwiach.
- Hej Mark! Nie mówiłeś, że nowym pracownikiem jest dziewczyna!-powiedział zadowolony.
- Niall, nie pytałeś o płeć pracownika!- powiedział i zauważył mnie w drzwiach- O cześć Emilie-przywołał mnie ręką.
-Dzień Dobry-powiedziałam zbliżając się do jego biurka.
-Mam nadzieje, że Niall był miły dla Ciebie-spojrzał wymownie na chłopaka
- Jasne, -powiedziałam z uśmiechem
-Chłopacy poszli zrobić próbę,idź do nich- Szef odprawił Nialla ruchem ręki,a ja zachichotałam i pomacham mu.
Usiadłam przed mężczyzną, który wyglądał na krótko po 40-stce. Uśmiechnął się do mnie, na co spuściłam wzrok na splecione palce.
-Cieszę się Emilie, że przyleciałaś,potrzebujemy w naszej ekipie młodych osób -powiedział, a moje oczy nagle rozbłysły- Pierw chciałbym Ci pokazać jak wygląda cała firma, co się gdzie robi i takie tam pierdoły i później porozmawiamy.
-Oczywiście- uśmiechnęłam się i byłam szczęśliwa,
-Po za tym mów mi Mark- podał mi rękę, na co odwzajemniłam ten gest
Chodziliśmy z Markiem po całym budynku, poznałam dużo osób, na mój widok się uśmiechali., co było bardzo miłe.
-A oto i oni, nasi podopieczni- zaśmiał się- Zachowują się jak dzieci, ale są to mądre chłopaki - otworzył wielkie drzwi
Stanęłam jak wmurowana, wielki pokój do próby dźwiękowej, zobaczyłam w nim Nialla i czterech chłopaków. Jeden ciągał drugiego za nogę po całej długości pokoju, a kolejni dwoje leżeli na ziemi i nogami robili rowerek, a Niall siedział i grał na perkusji.Zachichotałam, na co Mark spojrzał na mnie.
-Mówiłem,że to wariaci -odchrząknął głośno,na co oni odwrócili się w naszą stronę - Chciałem wam przedstawić Emilie Scott
Jak na zawołanie chłopcy przywitali się ze mną i przedstawili się. Poszłam zobaczyć ich sprzęt, sama kiedyś grałam na gitarze, jednak ich sprzęt był bardziej profesjonalny.
-Grasz?- usłyszałam za sobą głos chłopaka, odwróciłam się i zobaczyłam Nialla
- Um... grałam kiedyś na zwykłej gitarze-powiedziałam spokojnie
- Musimy kiedyś razem zagrać-powiedział pociągając za jedną strunę gitary - Udało Ci się zdobyć pracę?
- Na początek Mark mnie oprowadza, za chwilę będziemy rozmawiać -posłałam mu delikatny uśmiech
-Trzymam kciuki -pokazał obie dłonie,
- Dzięki- kiwnęłam do chłopaków -Miło było poznać
Wróciliśmy do biura rozmawiając o tym czy się nadaję, czy uporam się z narzuconymi na mnie obowiązkami.
Wyszłam z wielkiego budynku, z moimi torbami, gdy ujrzałam znajomą osobę przy wejściu na parking.
-Emilie!- Niall pomachał mi i kazał przyjść - I jak udało cię się zdobyć pracę?-pokręciłam głową i podeszłam do niego.
Magic *.* <3333333
OdpowiedzUsuńNiesamowite ^^)
Plissssss napisz imagin o Niall'u w rubryce Niall :3
Pozdrawiam :3333