Nie wiem czy wam się spodoba, ale dodaje go bo mam trochę imaginów w zapasie, więc liczę na komentarze ;)
Siedział na drugiej stronie baru i wpatrywał się we mnie z namyśleniem. Wiedziałam kto to był, to Louis z tego sławnego zespołu,który pomału się rozpada,czytałam o tym, Lou pije i śpi z fankami by się zadowolić.Może miałam być kolejna jego ofiarą, nie wiem. Nie mogłam na niego patrzeć było widać że jest zakręcony i sam nie wie co on tak na prawdę robi.
Usiadł obok mnie i zamówił mi drinka,chciałam go poznać,wiem to głupie nie powinnam być naiwna. Ale chcę pomóc temu chłopakowi,kursy psychologiczne pomogą mi go rozgryźć i pomóc znaleźć problem. Kolejne drinki,nie łatwo było mnie upić,ale musiałam trochę udawać,że już jestem,miałam krótkie szorty,wykorzystał okazje i dotykał moich nóg.Objął mnie ramieniem i szepcząc miłe słówka pojechaliśmy do jego mieszkania. Było duże i przytulne,ale trochę zaniedbane.Nalał mi lampkę wina,chodziłam po domu,aż znalazłam jego sypialnie,on objął mnie w pasie i czekał na moją reakcje.
-to tu ze wszystkimi się kochasz?-zapytałam pewna siebie
-nie, tam na dole jest pokój w którym-zawahał się-tu jest moja prywatna sypialnia i żadna z nich tu nie była-wyszeptał wprost do ucha,czułam jak ściąga ze mnie ubranie.
-chcesz być tą pierwszą?-zapytał podnosząc mnie i całując namiętnie,muszę powiedzieć,że trudno było go rozgryźć
-a co mamy zamiar się pieprzyć?-zapytałam gdy ściągał moje szorty
-po to tu się przychodzi-powiedział rozbierając sam siebie.
Byłam naga,wiedziałam,że nie powinnam tego z nim robić.Ale pomyślałam,że to może mu pomóc,postanowiłam się poddać .Wchodził we mnie i wzdychał,mnie też to się podobało,ale nie wzdychałam,zachowywałam kamienną twarz.Opadł obok mnie spoglądając się na mnie.
-nie podobało ci się?-zapytał
-hmmm bywało lepiej-spojrzałam w jego oczy,puste oczy on był załamany
Zrozumiałam,on miał wszystko czego chciał, a nie miał z kim się dzielić tym szczęściem.Żal mi go było,ale nie mogłam mu mówić jak wszystkie fanki że go kocham i podobało mi si. Musi go zaboleć,może się otworzy i spróbuje się zmienić,kto wie?! czas pokaże,a ja pomogę mu,bez jego zgody.
-to teraz ja powinnam się ubrać i wyjść i zapomnieć?-zapytałam
-jesteś inna-westchnął-reszta piszczy,krzyczy że mnie kocha i im się podoba, a ty-powiedział i złapał się za głowę
- mam być taka jak te inne?-zapytałam
-nie,to dobrze że nie jesteś,ale coś cię wyróżnia-westchnął
-może to że ja jestem sobą i nie kopiuje innych,nie wtapiam się w tłum,jestem jaka jestem,nie lubię podróbek-wtuliłam się w jego bok
-zostań-powiedział głaszcząc mnie po włosach,nie powiem podobało mi się.
Obudziłam się i spojrzałam na chłopaka w bokserkach stojącego z dużą tacą przy drzwiach.Położył ją na środek łóżka.
-dzień dobry-powiedział z uśmiechem,którego od wczorajszego wieczoru nie zauważyłam
-piłeś?-zapytałam łapiąc jego bluzkę i zakładając na siebie
-nie,po prostu od dłuższego czasu nie miałem tak dobrego humoru.-ukazał mi swoje bialutkie ząbki
-kakao?-zapytałam wąchając zawartość jednego z kubków
-tak,a co nie lubisz?-zapytał
-kocham,ale dawno nie piłam-uśmiechnęłam się i wzięłam kanapkę
-dlaczego zdecydowałaś się tu przyjść,wiedząc że jestem taki?-zapytał-a ty pewnie masz 18 lat i chłopaka-dodał
-mam 19 lat i nie mam chłopaka, a po co przyszłam hhmmm-zaczęłam pałaszować kolejne kanapki
Jedliśmy w ciszy,spoglądał na mnie próbując mnie rozgryźć,ale ja go rozgryzałam.Jego oczy nadal były puste,puste w sensie,że on tak na prawdę nie chciał zacząć żyć normalnie.
-ja już pójdę-powiedziałam ubrana stojąc w salonie-dzięki za śniadanie
- a dasz mi swój numer?-zapytał
-a od wszystkich bierzesz numery telefonów?-zapytałam wrednie
-nie...ee -podeszłam i wpisałam w jego telefon swój numer,od od razu puścił sygnał,wyciągnęłam telefon i pokazałam czy to jego,pokiwał głową,że tak. Chciał mnie pocałować jednak obróciłam się i wyszłam z jego domu.
Idąc myślałam,dużo myślałam dlaczego on jest taki smutny,ma przyjaciół,pieniądze.Nie ma miłości okazanej od drugiej osoby?! Ale kochają go miliony fanek. Jego uśmiech z rana zadowolił, coś mi się udało osiągnąć,nie przejmowałam się tym że spałam z Louisem Tomlinsoniem,nie tym on potrzebował pomocy,a to było wtedy mało ważne.Wyszłam może na dziwkę,która pomagając ludziom wskakuje im do łózka,nie ! tak nie było,Lou był moją pierwszą osobą,która mnie zainteresowała tym,że chciałam mu pomóc.
Chłopak nie odzywał się,ale ja codziennie sprawdzałam wywiady z nim,jego uśmiech już w połowie nie wydawał się sztuczny.Dostałam sms o to czy byśmy mogli iść na spacer,oczywiście poszłam z nim. Okazało się że to na prawdę mądry,miły człowiek,trzeba odkryć jego wnętrze,a mi się to udawało. Jego oczy zaczynały się zmieniać,tak jakby był szczęśliwy,nie byłam z nim, nie całował mnie,jedynie w policzek na pożegnanie i nic więcej.
Dzisiaj miałam się spotkać z nim w kawiarni,wiedziałam że nasze spotkania go poprawiają,stawał się weselszy,a może tylko udawał? Czekałam już 10 minut na niego,aż przyszedł.
-przepraszam,że musiałaś tak długo czekać-powiedział podając mi różę-proszę-uśmiechnął się,był w na prawdę dobrym humorze.
-dziękuję-uśmiechnęłam się,a on poszedł zamówić dla nas kakao z bitą śmietaną.
-masz coś-powiedział
-gdzie?-zapytałam dotykają twarzy
-pochyl się-zrobiłam co kazał-jeszcze kawałek- delikatnie musnął moje usta,mój brzuch zaczął wariować,nie! nie! możesz się zakochać! masz mu pomóc a nie! powtarzałam w myśli,kiedy jego wargi dotykały moich,oderwałam się-przepraszam- wyszeptał
Poszliśmy na spacer,wtedy splótł nasze ręce razem i kolejne miłe uczucie w brzuchu.
-muszę coś ci powiedzieć-spojrzałam w jego oczy,odzyskały swój blask,wiedział co chce,uśmiech na twarzy miał prawdziwy - od kiedy wtedy ze mną się spotkałaś,miesiąc temu-powiedział,a ja zaciekawiona słuchałam go- nie piłem i nie wykorzystałem żadnej fanki-uśmiechnął się
-no Tomlinson,będą jeszcze z ciebie ludzie-rozczochrałam jego włosy i zaczęłam uciekać
Nie udało mi się uciec za daleko,bo wylądowałam na ziemi a on nade mną i spoglądał w moje oczy,był szczęśliwy,udało mi się to osiągnąć, zmienił się przez nasze spotkania.Chciał mnie pocałować jednak wstałam, a on złapał mnie za rękę.Było już późno,chodziliśmy uliczkami,aż podeszliśmy pod moje mieszkanie,które wynajmuje z koleżanką.Zaprosiłam go do środka,moje mieszkanie w porównaniu do jego było małe,ponure i brzydkie.Ale mu się podobało.Zrobiłam nam herbatę i usiedliśmy w kuchni spoglądając się na siebie.
-muszę ci się do czegoś przyznać-powiedziałam-przez ten miesiąc zmieniłeś się,obserwowałam cię od dawna i byłeś smutny,nie wiedziałeś czego chcesz, a teraz okaz szczęścia-uśmiechnęłam się
-ale to dzięki tobie-powiedział łapiąc za moją rękę-to ty podczas tego seksu uświadomiłaś mi że muszę się zmienić, jesteś bardzo dobrym człowiekiem-pogłaskał moją rękę
-ale seks mi się podobał,chociaż mógł być na prawdę lepszy-powiedziałam ciszej-ale i tak się cieszę że się zmieniłeś
-dziękuję -podszedł do mnie i namiętnie pocałował-ciągle o tobie myślę i chyba się zakochałem,co ja gadam CHYBA?! NA PEWNO!! [t/i] KOCHAM CIĘ!-powiedział
-Louis-zawahałam się-ja ciebie też
wtedy on mnie podniósł i zachłannie ale namiętnie zaczął całować,dotykałam jego ciała przez koszulkę,zobaczył że chcę tego i się odsunął.
-nie mam gumki-powiedział smutny
-chodź-wzięłam go za rękę,weszliśmy do mojej współlokatorki do pokoju i wyciągnęłam jedną z szafki-ona ma dużo-powiedziałam i poszliśmy do mnie do pokoju.
Staliśmy całując się,prezerwatywa leżała na łóżku,a my się rozkoszowaliśmy sobą,delikatnie ściągając z siebie ubrania.To było to,był inny bardziej romantyczny,nie chciał od razu tego wszystkiego,dawał mi dużo przyjemności, ja mu też,potem założył gumkę i wszedł we mnie.Stęknęłam,a on się uśmiechnął,teraz ja wydawałam z siebie jęki,westchnienia mówiłam że mi dobrze, a on nie był mi dłużny.Był o niebo lepszy niż, wtedy.Wbiłam paznokcie w jego plecy,a on syknął z bólu,ale potem się uśmiechnął. U szczytu wydaliśmy wspólny jęk, a on się mocno do mnie przytulił,zasnęłam tak w niego wtulona. Wiedziałam że ten związek długo przetrwa,on zmienił się dla mnie i ja to cenię.
Siedział na drugiej stronie baru i wpatrywał się we mnie z namyśleniem. Wiedziałam kto to był, to Louis z tego sławnego zespołu,który pomału się rozpada,czytałam o tym, Lou pije i śpi z fankami by się zadowolić.Może miałam być kolejna jego ofiarą, nie wiem. Nie mogłam na niego patrzeć było widać że jest zakręcony i sam nie wie co on tak na prawdę robi.
Usiadł obok mnie i zamówił mi drinka,chciałam go poznać,wiem to głupie nie powinnam być naiwna. Ale chcę pomóc temu chłopakowi,kursy psychologiczne pomogą mi go rozgryźć i pomóc znaleźć problem. Kolejne drinki,nie łatwo było mnie upić,ale musiałam trochę udawać,że już jestem,miałam krótkie szorty,wykorzystał okazje i dotykał moich nóg.Objął mnie ramieniem i szepcząc miłe słówka pojechaliśmy do jego mieszkania. Było duże i przytulne,ale trochę zaniedbane.Nalał mi lampkę wina,chodziłam po domu,aż znalazłam jego sypialnie,on objął mnie w pasie i czekał na moją reakcje.
-to tu ze wszystkimi się kochasz?-zapytałam pewna siebie
-nie, tam na dole jest pokój w którym-zawahał się-tu jest moja prywatna sypialnia i żadna z nich tu nie była-wyszeptał wprost do ucha,czułam jak ściąga ze mnie ubranie.
-chcesz być tą pierwszą?-zapytał podnosząc mnie i całując namiętnie,muszę powiedzieć,że trudno było go rozgryźć
-a co mamy zamiar się pieprzyć?-zapytałam gdy ściągał moje szorty
-po to tu się przychodzi-powiedział rozbierając sam siebie.
Byłam naga,wiedziałam,że nie powinnam tego z nim robić.Ale pomyślałam,że to może mu pomóc,postanowiłam się poddać .Wchodził we mnie i wzdychał,mnie też to się podobało,ale nie wzdychałam,zachowywałam kamienną twarz.Opadł obok mnie spoglądając się na mnie.
-nie podobało ci się?-zapytał
-hmmm bywało lepiej-spojrzałam w jego oczy,puste oczy on był załamany
Zrozumiałam,on miał wszystko czego chciał, a nie miał z kim się dzielić tym szczęściem.Żal mi go było,ale nie mogłam mu mówić jak wszystkie fanki że go kocham i podobało mi si. Musi go zaboleć,może się otworzy i spróbuje się zmienić,kto wie?! czas pokaże,a ja pomogę mu,bez jego zgody.
-to teraz ja powinnam się ubrać i wyjść i zapomnieć?-zapytałam
-jesteś inna-westchnął-reszta piszczy,krzyczy że mnie kocha i im się podoba, a ty-powiedział i złapał się za głowę
- mam być taka jak te inne?-zapytałam
-nie,to dobrze że nie jesteś,ale coś cię wyróżnia-westchnął
-może to że ja jestem sobą i nie kopiuje innych,nie wtapiam się w tłum,jestem jaka jestem,nie lubię podróbek-wtuliłam się w jego bok
-zostań-powiedział głaszcząc mnie po włosach,nie powiem podobało mi się.
Obudziłam się i spojrzałam na chłopaka w bokserkach stojącego z dużą tacą przy drzwiach.Położył ją na środek łóżka.
-dzień dobry-powiedział z uśmiechem,którego od wczorajszego wieczoru nie zauważyłam
-piłeś?-zapytałam łapiąc jego bluzkę i zakładając na siebie
-nie,po prostu od dłuższego czasu nie miałem tak dobrego humoru.-ukazał mi swoje bialutkie ząbki
-kakao?-zapytałam wąchając zawartość jednego z kubków
-tak,a co nie lubisz?-zapytał
-kocham,ale dawno nie piłam-uśmiechnęłam się i wzięłam kanapkę
-dlaczego zdecydowałaś się tu przyjść,wiedząc że jestem taki?-zapytał-a ty pewnie masz 18 lat i chłopaka-dodał
-mam 19 lat i nie mam chłopaka, a po co przyszłam hhmmm-zaczęłam pałaszować kolejne kanapki
Jedliśmy w ciszy,spoglądał na mnie próbując mnie rozgryźć,ale ja go rozgryzałam.Jego oczy nadal były puste,puste w sensie,że on tak na prawdę nie chciał zacząć żyć normalnie.
-ja już pójdę-powiedziałam ubrana stojąc w salonie-dzięki za śniadanie
- a dasz mi swój numer?-zapytał
-a od wszystkich bierzesz numery telefonów?-zapytałam wrednie
-nie...ee -podeszłam i wpisałam w jego telefon swój numer,od od razu puścił sygnał,wyciągnęłam telefon i pokazałam czy to jego,pokiwał głową,że tak. Chciał mnie pocałować jednak obróciłam się i wyszłam z jego domu.
Idąc myślałam,dużo myślałam dlaczego on jest taki smutny,ma przyjaciół,pieniądze.Nie ma miłości okazanej od drugiej osoby?! Ale kochają go miliony fanek. Jego uśmiech z rana zadowolił, coś mi się udało osiągnąć,nie przejmowałam się tym że spałam z Louisem Tomlinsoniem,nie tym on potrzebował pomocy,a to było wtedy mało ważne.Wyszłam może na dziwkę,która pomagając ludziom wskakuje im do łózka,nie ! tak nie było,Lou był moją pierwszą osobą,która mnie zainteresowała tym,że chciałam mu pomóc.
Chłopak nie odzywał się,ale ja codziennie sprawdzałam wywiady z nim,jego uśmiech już w połowie nie wydawał się sztuczny.Dostałam sms o to czy byśmy mogli iść na spacer,oczywiście poszłam z nim. Okazało się że to na prawdę mądry,miły człowiek,trzeba odkryć jego wnętrze,a mi się to udawało. Jego oczy zaczynały się zmieniać,tak jakby był szczęśliwy,nie byłam z nim, nie całował mnie,jedynie w policzek na pożegnanie i nic więcej.
Dzisiaj miałam się spotkać z nim w kawiarni,wiedziałam że nasze spotkania go poprawiają,stawał się weselszy,a może tylko udawał? Czekałam już 10 minut na niego,aż przyszedł.
-przepraszam,że musiałaś tak długo czekać-powiedział podając mi różę-proszę-uśmiechnął się,był w na prawdę dobrym humorze.
-dziękuję-uśmiechnęłam się,a on poszedł zamówić dla nas kakao z bitą śmietaną.
-masz coś-powiedział
-gdzie?-zapytałam dotykają twarzy
-pochyl się-zrobiłam co kazał-jeszcze kawałek- delikatnie musnął moje usta,mój brzuch zaczął wariować,nie! nie! możesz się zakochać! masz mu pomóc a nie! powtarzałam w myśli,kiedy jego wargi dotykały moich,oderwałam się-przepraszam- wyszeptał
Poszliśmy na spacer,wtedy splótł nasze ręce razem i kolejne miłe uczucie w brzuchu.
-muszę coś ci powiedzieć-spojrzałam w jego oczy,odzyskały swój blask,wiedział co chce,uśmiech na twarzy miał prawdziwy - od kiedy wtedy ze mną się spotkałaś,miesiąc temu-powiedział,a ja zaciekawiona słuchałam go- nie piłem i nie wykorzystałem żadnej fanki-uśmiechnął się
-no Tomlinson,będą jeszcze z ciebie ludzie-rozczochrałam jego włosy i zaczęłam uciekać
Nie udało mi się uciec za daleko,bo wylądowałam na ziemi a on nade mną i spoglądał w moje oczy,był szczęśliwy,udało mi się to osiągnąć, zmienił się przez nasze spotkania.Chciał mnie pocałować jednak wstałam, a on złapał mnie za rękę.Było już późno,chodziliśmy uliczkami,aż podeszliśmy pod moje mieszkanie,które wynajmuje z koleżanką.Zaprosiłam go do środka,moje mieszkanie w porównaniu do jego było małe,ponure i brzydkie.Ale mu się podobało.Zrobiłam nam herbatę i usiedliśmy w kuchni spoglądając się na siebie.
-muszę ci się do czegoś przyznać-powiedziałam-przez ten miesiąc zmieniłeś się,obserwowałam cię od dawna i byłeś smutny,nie wiedziałeś czego chcesz, a teraz okaz szczęścia-uśmiechnęłam się
-ale to dzięki tobie-powiedział łapiąc za moją rękę-to ty podczas tego seksu uświadomiłaś mi że muszę się zmienić, jesteś bardzo dobrym człowiekiem-pogłaskał moją rękę
-ale seks mi się podobał,chociaż mógł być na prawdę lepszy-powiedziałam ciszej-ale i tak się cieszę że się zmieniłeś
-dziękuję -podszedł do mnie i namiętnie pocałował-ciągle o tobie myślę i chyba się zakochałem,co ja gadam CHYBA?! NA PEWNO!! [t/i] KOCHAM CIĘ!-powiedział
-Louis-zawahałam się-ja ciebie też
wtedy on mnie podniósł i zachłannie ale namiętnie zaczął całować,dotykałam jego ciała przez koszulkę,zobaczył że chcę tego i się odsunął.
-nie mam gumki-powiedział smutny
-chodź-wzięłam go za rękę,weszliśmy do mojej współlokatorki do pokoju i wyciągnęłam jedną z szafki-ona ma dużo-powiedziałam i poszliśmy do mnie do pokoju.
Staliśmy całując się,prezerwatywa leżała na łóżku,a my się rozkoszowaliśmy sobą,delikatnie ściągając z siebie ubrania.To było to,był inny bardziej romantyczny,nie chciał od razu tego wszystkiego,dawał mi dużo przyjemności, ja mu też,potem założył gumkę i wszedł we mnie.Stęknęłam,a on się uśmiechnął,teraz ja wydawałam z siebie jęki,westchnienia mówiłam że mi dobrze, a on nie był mi dłużny.Był o niebo lepszy niż, wtedy.Wbiłam paznokcie w jego plecy,a on syknął z bólu,ale potem się uśmiechnął. U szczytu wydaliśmy wspólny jęk, a on się mocno do mnie przytulił,zasnęłam tak w niego wtulona. Wiedziałam że ten związek długo przetrwa,on zmienił się dla mnie i ja to cenię.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz