kochani liczę na komentarze :)
Otworzyłam oczy i ujrzałam jego piękne błękitne tęczówki wpatrujące się wprost we mnie,uśmiechnęłam się mimowolnie,co on odwzajemnił.
-witaj-powiedział zaspanym głosem i musnął moje usta,polizałam je i się uśmiechnęłam.
Przytuliłam się do jego nagiego torsu,on objął mnie ramieniem,na myśl o poprzedniej nocy się wydarzyło, uśmiechałam się i miałam bardzo dobry humor,chłopak także tryskał radością.Wczoraj Niall przyszedł do mnie,gdy rodzice wyjechali na weekend do ciotki,wtedy on wyznał mi miłość. Myślałam że tylko ja go kocham od dzieciństwa,a on to odwzajemniał. Tak wyszło że spaliśmy ze sobą,było mi na prawdę dobrze.Problem jest taki,że uwielbiam jego towarzystwo,a teraz jesteśmy razem.Chcę go ciągle mieć przy sobie ,a nie mogę, dzisiaj wieczorem wyjeżdża na ponad 3 tygodnie w trasę po USA.Posmutniałam na samą myśl o tym,chłopak zauważył to.
-co się dzieje?-zapytał z troską
-wyjeżdżasz-westchnęłam-będzie mi ciebie brakowało-wtuliłam się w niego bardziej
-mi też będzie mi ciebie brakować,nawet nie wiesz jak bardzo-pocałował mnie w czoło i wstał ubierając bokserki-zrobię śniadanie-uśmiechnął się i wyszedł z pokoju
Niechętnie rozciągnęłam się po całym łóżku, ubrałam jego dużą bluzkę na swoje nagie ciało i szłam w stronę kuchni,czułam zapach naleśników.Stanęłam obok niego,wkładał ostatniego naleśnika na talerz,przy okazji namiętnie mnie pocałował.Usiadłam, na stole znajdowały się truskawki,banany,bita Śmietana i czekolada,wiedział co uwielbiam.Wszystko nałożyłam na jednego naleśnika i zjadłam ze smakiem,najadłam się i wpatrywałam jak chłopak pałaszuje ostatniego,którego kazałam mu zjeść. Pomyliśmy naczynia,potem przytulił mnie, on najlepiej na całym świecie przytulał,nie mogłam sobie wyobrazić że za Parę godzin go nie będzie i zobaczę go za ponad trzy tygodnie,jednak już przestałam się zamartwiać i zaczęliśmy spędzać miło resztę popołudnia.
-kocham cię,wiesz?-zapytał wpatrując się we mnie
-nie wiem-powiedziałam zadziornie-udowodnij-zaśmiałam się, rzucił się na mnie i bardzo,ale to bardzo namiętnie mnie pocałował,języki toczyły zaciętą walkę ze sobą,moje ciało bezwładnie opadło na sofę,a on na mnie.
-wierzysz?-zapytał odrywając się ode mnie
-czyli że Niall Horan, idol miliona nastolatek mnie kocha?-zapytałam z sarkazmem
-yhyyy-westchnął zagryzając dolną wargę,od razu językiem przejechałam po jego wardze,podobało mu się
-Kochanie,to dopiero początek naszej miłości,nie martw się ja za trzy tygodnie wrócę-przytulił mnie, a mi łzy spływały z oczu
-wiem,wiem,dam radę-powiedziałam, a on starł łzę z mojego policzka
-[t/i] kocham cię- musnął moje usta na pożegnanie
-kocham cię-powiedziałam kiedy się oderwaliśmy od siebie
Poszedł a ja usiadłam w salonie włączając tv, wcale jej nie oglądałam byłam w innym świecie w świecie w którym był tylko ON.Wtuliłam się w poduszkę na której spał,zostawił swoją koszulkę,bym w niej spała,miałam ją na sobie,jego zapach uspokajał mnie,wpatrywałam się w treść wiadomości jaką mi wysłał "I love u"
Codziennie rozmawialiśmy jak szłam spać,pisaliśmy ze sobą,było mi ciężko,ale widząc go szczęśliwego sama byłam szczęśliwa.
Do przyjazdu Nialla został tydzień,odliczałam każdy dzień,jednak Niall tego wieczora nie zadzwonił,byłam zdziwiona bo także nie napisał żadnego sms`a, ja napisałam "I miss you" i nic kompletnie nic, nie wiedziałam co miałam o tym myśleć.Zostawił mnie? Nie chce związku na odległość? Coś się jemu stało? nie mogłam odpędzić od siebie tych myśli.
Siedziałam w dresach i bluzce chłopaka,już straciła jego zapach,ale mi to nie przeszkadzało,ogladałam tv dla zabicia czasu.Usłyszałam dzwonek do drzwi,wstałam i krzyknęłam do rodziców że ja otworzę.
Przed drzwiami ktoś stał z wielkim misiem miał ponad metr wysokości,zdziwiło mnie to.
-to raczej pomyłka,niczego nikt nic nie zamawiał-powiedziałam i chciałam zamknąć drzwi
-to nie pomyłka-usłyszałam ten głos,misia odsunął i zobaczyłam blondyna
-Niall-pisnęłam i wtuliłam się w niego,weszliśmy do środka.
-to dla ciebie-podał mi misia
-dziękuję-wtuliłam się w misia
-ale przytulaj go jak mnie nie będzie,bo teraz jestem zazdrosny-założył ręce na piersi
-przepraszam-położyłam misia i wpiłam się w jego usta,odwzajemnił pocałunek,potem przyłożyliśmy do siebie nosy i spoglądaliśmy sobie w oczy
-jeszcze tydzień miało cie nie być-powiedziałam
-dałem szybciej wywiady i puścili mnie,bo tęskniłem jak wariat za tobą-uśmiechnął się
-może jesteś głodny?-zapytałam
-jestem spragniony ciebie-westchnął i strzelił gumką od moich dresów
-zboczeniec-uśmiechnęłam się i nadal wpatrywałam się w jego oczy
-Niall?-usłyszeliśmy głos mojej mamy- co ty tutaj robisz?-zapytała z uśmiechem
-przyjechałem się przywitać-przytulił ją
-Idę do kuchni zrobić coś do jedzenia-powiedziałam
-ale nie jestem głodny tylko spragniony-szedł za mną
-to jak jesteś spragniony to naleje ci wody-powiedziałam złośliwie,a on biegł w moją stronę i zaczął mnie gilgotać-poczekaj do wieczora-szepnęłam mu do ucha
Podgrzałam pizze i zajadaliśmy się nią rozmawiając o jego trasie i różnych przygodach w USA.
-[t/i] my jedziemy do ciotki na imieniny-nagle weszła mama do kuchni-jedziemy autobusem i wrócimy tym rano-powiedziała
-bawcie się dobrze-powiedziałam z uśmiechem,a oczy Nialla rozbłysły
-ale wiecie,wy tu spokojnie-powiedziała z powagą w głosie
-oczywiście-powiedział z uśmiechem blondyn
Zanieśliśmy walizkę i misia do mojego pokoju,potem poszłam pomyć naczynia,a chłopak je

wycierał.Rodzice wychodzili,więc staliśmy w drzwiach i machaliśmy.Gdy rodzice zniknęli z naszego punktu widzenia,weszliśmy do domu i zamknęłam drzwi na klucz.Poczułam jak ręce Nialla jeżdżą po mojej tali,po chwili podniósł mnie i siedziałam na nim.Przycisnął mnie do ściany i namiętnie pocałował,
-Niall-spojrzałam w jego oczy-zawsze chciałam przeżyć taki pocałunek -powiedziałam z uśmiechem
-to przeżyjesz go jeszcze nie raz-uśmiechnął się i złączył nasze usta razem.
Stałam w swojej sypialni przy oknie,Niall przyniósł mi szklankę wody. Wzięłam łyk i odstawiłam szklankę na stolik i spojrzałam na chłopaka stojącego i wpatrującego się we mnie,rozłożył ręce a ja wtuliłam się w niego.Dotknęłam ręką jego serca,staliśmy tak przez chwilę.Złapał mnie i podniósł,położył delikatnie na tapczanie,musnął moje usta,pogłębiłam każdy jego pocałunek.To działo się szybko ściągaliśmy z siebie ciuchy,on swoimi ruchami sprawiał,że wyginałam się w różne strony,teraz ja go zaspokajałam, stanowczym ruchem wszedł we mnie ciągle krzyczałam jego imię,on nie był dłużny i także było słychać moje.Wtedy sobie zdałam jak mi go brakowało,jego dotyku,bliskości.
Rano obudziła nas moja mama przynosząc nam śniadanie,Niall odebrał je a ja udawałam że śpię,byłam przykryta po samą brodę.Gdyby ona się dowiedziała,że uprawialiśmy sex by było po nas.Mieliśmy o tyle szczęścia,że wszystkie rzeczy były po mojej stronie i wyglądało to normalnie.Ubrałam na siebie jego koszulkę,zajadaliśmy się śniadaniem,potem odłożyliśmy pustą tace i Niall nie tracąc czasu wszedł we mnie.Bałam się że ktoś wejdzie i nas przyłapie jednak on nie przestawał.
-Niaaaaaalllll-westchnęłam-przestań!-mówiłam jęcząc
-przyszłam zobaczyć jak śniadanie-do pokoju zajrzała mama, a Niall odskoczył ode mnie
-umm-jęknęłam gdy rozłączył nasze ciała-właśnie zjedliśmy,zaraz przyjdziemy-powiedziałam widząc jak mama zabiera tace i wychodzi
-i widzisz!-szturchnęłam go
-oj tam,kocham cię-pocałował mnie w czoło.
Ubraliśmy się i poszliśmy do salonu gdzie siedzieli rodzice,rozmawialiśmy z nimi.
-to co dzisiaj robicie?-zapytała mama
-Niall?-skierowałam pytanie do chłopaka
-chciałem dzisiaj jechać do domu z [t/i] na kilka dni-powiedział
-mogę?-zapytałam rodziców
-i co ojciec, puścimy ją?-zapytała mama
-niech jedzie.spokój będzie-zaśmiali się
-oczywiście że możesz-powiedzieli razem
Spakowałam kilka rzeczy i pojechaliśmy do domu rodzinnego Horanów,na przywitanie jego mama się popłakała i przytuliła nas po kolei.
-synek co tak szybko?-zapytała jego mama
-miałem już wolne to przyjechałem,nie obrazisz się jak [t/i] będzie kilka dni u nas?-zapytał
-nie! uwielbiam ją i przy najmniej nie będę samą kobietą w tym domu-powiedziała uśmiechnięta
-dziękuję, ja tez panią lubię-przytuliłam ją
-za godzinę będzie obiad-powiedziała zadowolona
-dobrze to my zaniesiemy ciuchy i pójdziemy na spacer-powiedział Niall
Wyszliśmy z domu za ręce,było mi dziwnie bo praktycznie nasi rodzice nie wiedzieli że jesteśmy razem,ale pewnie się domyślali. Chodziliśmy po parku rozmawiając i przypominają sobie dzieciństwo.Poznaliśmy się w szkole a mieszkaliśmy 2 km od siebie,praktycznie od przeczkola się polubiliśmy. Stanęliśmy przy ławce i Niall mi pokazał wyryte inicjały,były one nasze,nigdy mi ich nie pokazał,podobno zrobił to gdy miał 10 lat.Stanęłam na jego buty by dosięgnąć do jego ust,on objął mnie delikatnie podnosząc ku górze i złączyliśmy usta w pocałunku.
Wróciliśmy do domu,w sam raz na obiad,umyliśmy ręce,oczywiście nie obyło się bez walki na wodę.Przy stole panowała normalna atmosfera,jeżeli normalną można było nazwać to że Niall ciągle mnie dotykał po udzie i szturchał nogą,kilka razy się zakrztusiłam jedzeniem,Wtedy on przestawał i mnie ratował.Resztę dnia spędziliśmy na grach typu tańczenie lub strzelanki.Niezła zabawa.Po kolacji wzięłam prysznic i praktycznie w samej bieliźnie leżałam w łóżku Nialla,on także przyszedł w bokserkach i położył się obok mnie,włączył film,który oglądaliśmy.Zaczynał się drugi ale Niall miał inne plany,jakie? hmm domyślcie się.... Telewizor grał,rodzice mieli pokój na drugim końcu domu,a Niall kochał mnie. Było cudownie,poruszał się na prawdę wolno,podobało mi się to bo trwało to bardzo długo,większość nocy.Pokój ogarniały nasze ciche jęki,i zapach naszych spoconych ciał.
-kocham cię-powiedział chłopak
-ja ciebie też-odpowiedziałam zdyszana
Była 5,dość późno ale nam się nie chciało spać,ubrałam koszulkę i majtki,Niall ubrał bokserki i leżeliśmy a chłopak pokazywał mi zdjęcia z trasy.Tyle sławnych osób spotkał, dużo wywiadów,spotkań z fanami.Coś cudownego,opowiadał mi z uśmiechem na twarzy o wszystkich przeżyciach. Zrobiliśmy sobie wspólne zdjęcie.
-mamy problem-powiedział chwilę później chłopak
-co się stało?-zapytałam
-spójrz-pokazał mi zdjęcie,było to zdjęcie zrobione w parku jak się całowaliśmy,byłam do nich tyłem.
-co my teraz zrobimy?-zapytałam zdezorientowana
-ale ja jeszcze wstawiłem nasze wspólne zdjęcie-powiedział
-co?-spojrzałam na niego
-nie bój się napisałem że jesteśmy przyjaciółmi-uśmiechnął się
-dziękuje-przytuliłam go-przy najmniej się nie wyda że jesteśmy parą
-ale i tak cię kocham-przyssał się do mojej szyi
-wariat-westchnęłam odchylając głowę w tył
-chciałbym tą noc spędzić u dziewczyny-oznajmił mi mój brat
-rodzice wyjechali na tydzień ty miałeś mnie pilnować-powiedziałam wściekła,mimo iż mam 17 lat,a brat 19 chciałam z nim porozmawiać bo ostatnimi czasy nie mieliśmy na to czasu
-mamy jeszcze tydzień,obiecuję ci nadrobimy to wszystko-westchnął-co powiesz na to bym poprosił mojego kolegę by cię popilnował do mojego powrotu,podoba ci się ten pomysł?-zapytała a ja się delikatnie uśmiechnęłam
-NIE!-podniosłam ton
-zaraz kolega będzie,jutro wrócę-złapał mnie za ramiona
-jestem tobą rozczarowana-powiedziałam ze łzami w oczach,przytulił mnie
-jutro porozmawiamy jak brat z siostrą-wyszeptał w moje włosy
Usłyszeliśmy dzwonek do drzwi,brat poszedł otworzyć, a ja siedziałam w salonie ocierając łzy.
-to ja was zostawię,jeszcze raz dzięki-powiedział brat i usłyszałam trzask drzwi
Spojrzałam w stronę wejścia do salonu,stał tam chłopak o kruczo-czarnych włosach,brązowych oczach,delikatnym zaroście.To nie mógł być on!mówiłam sobie w myślach,tyle lat go nie widziałam. Tak Zayn był kolegą mojego brata,ale jako on tu?!
-cześć-usłyszałam jego głos ciągle mu się przyglądając-[t/i] żyjesz?-pomachał mi przed twarzą ręka
-cześć-powiedziałam zaskoczona- ty tutaj?-zapytałam
-twój brat mnie poprosił i jestem-zaśmiał się i mnie przytulił,ładnie pachniał,gdy mnie objął przypomniało mi się dzieciństwo,wspólnie spędzone
-a ty nie masz koncertów?spotkań? i różnych innych?-zapytałam
-nie, mam teraz wolne-zaśmiał się
- nie mogę uwierzyć że ty tutaj,po tylu latach-powiedziałam z nie dowierzaniem
-5 lat minęło,ale pamiętam wszystko-uśmiechnął się-mąż,żona i syn
-ahh tak też to pamiętam i jak mój brat się denerwował gdy był naszym synem-zaśmiałam się przypominając sobie stare czasy
-to co powspominamy stare czasy?-zapytał
-no oczywiście,ale poczekaj przyniosę jakiś sok i chipsy-uśmiechnęłam się i poszam po jedzenie ,szklanki i sok.
-pierw mi powiedz co u ciebie słychać?-zapytał brunet
-a u mnie-zawahałam się-po staremu,szkoła,szkoła,szkoła i nuda nic się nie dzieje-uśmiechnęłam się-a u ciebie?-zapytałam ale zaraz sobie odpowiedziałam-po co ja się głupio pytam, jestem waszą fanką-zaśmiałam się
-fanką?-zapytał zdziwiony
-a co taki zdziwiony jesteś?-spojrzałam w jego oczy i odpłynęłam

-nie no myślałem że... nie ważne-zaśmiał się-dlaczego tylko szkoła?a przyjaciele? chłopak?-powrócił do poprzedniego tematu
-szkoła,dlatego bo muszę,a przyjaciół mam w szkole i nie potrzebuje się z nimi widywać,a chłopak? po co mi chłopak jak mam 5 mężów!-uśmiechnęłam się
-5?-zapytał
-no tak Harry,Louis,Niall,Liam,Zayn,znasz ich?-zaśmiałam się
-ahhhh no tak,ale to ja byłem twoim pierwszym mężem -podniósł rękę
-no fakt i to 10 lat temu mi się oświadczyłeś na boisku-uśmiechnęłam się
- tak pamiętam i zerwałem kilka kwiatków obok z ogródka i wtedy twój brat został naszym dzieckiem-zaśmiał się
-dokładnie,-uśmiechnęłam się-bym chciała wrócić do tamtych czasów,był taki spokój,a teraz ciągle się załamuje z byle powodu-wyszeptałam
-jak to? zawsze taka uśmiechnięta byłaś-powiedział
-pisze do was a wy mi nie odpisujecie-zaśmiałam się-nie no na serio to mam inny powód-posmutniałam
-jaki?-zapytał
-nie ważne-wyszeptałam
-co jak co ale mężu nie powiesz?! najbliższa osoba-uśmiechnął się
-gdyby to było takie łatwe-stwierdziłam
-to będzie nasza tajemnica-wyciągnął do mnie najmniejszego palca,to była zawsze nasza przysięga że nie wygadamy tajemnicy
-no niech ci będzie-splątałam mojego małego palca z jego
-więc...zaczynaj-szepnął
-chcę porozmawiać z bratem o tym, ale on mnie ciągle zbywa i jest mi trudno z tym sobie poradzić-spojrzałam na niego słuchał uważnie bo o to chodzi,że ja nie mam wcale przyjaciół jestem sama, a w dodatku jestem hejtowana że słucham waszej muzyki,-westchnęłam i poleciała mi łza po policzku-chciałam skończyć ze sobą
-coo??-przerwał mi-chciałaś się zabić?
-umm... taak-odpowiedziałam-posłuchaj,rodziców nie ma w domu,brat mnie nie chciał słuchać,nie wiedziałam co zrobić i chciałam podciąć żyły,ale gdy przykładałam żyletkę do skóry mama wróciła do domu, nie udało mi się,szkoda-westchnęłam
- szkoda?!-złapał mnie za nadgarstki-gdybyś się zabiła bym stracił żonę -zamienił to w żart ale widziałam,że się przejął.
Rozmawialiśmy na temat tego,że nie warto popełniać samobójstwa i dostałam kazanie od chłopaka.Potem tematy nabrały jego i zespołu.
-nie zapominaj,że my jesteśmy przyjaciółmi-uśmiechnął się
-tak od kiedy?-zapytałam
-jak wzięliśmy ślub automatycznie staliśmy się przyjaciółmi- uśmiechnął się- ja mówię na prawdę ty i twój brat jesteście moimi pierwszymi prawdziwymi przyjaciółmi
-to miłe i cieszę się-przytuliłam się do niego tak szybko
Potem zamknęłam drzwi wejściowe,zasłoniłam okna, przyniosłam laptopa i przeglądaliśmy internet,tak jakby to powiedzieć miałam spędzić cała noc w jego towarzystwie a dopiero zbliżała się 20. Weszłam na mojego TT i chwilę przeglądałam moje tweety.
-o dość dużo do nas piszesz-uśmiechnął się
-tak,bo bym chciała by moje marzenie się spełniło-uśmiechnęłam się
-twój idol siedzi obok ciebie,nie cieszysz się?-zapytał
-idol? chyba mój mąż!-zaczęliśmy się śmiać
Skończyłam sprawdzać mojego twittera i Zayn zalogował się na swojego, spojrzeliśmy na jego interakcje ciągle ich przybywało.
-moje interakcje już od kilku dni nie żyją,a twoje uhh.. nic nie piszesz a cię kochają-uśmiechnęłam się
-żono!-zwrócił się do mnie stanowczo,spojrzałam na niego-ja cię kocham-wybuchłam śmiechem-nie śmiej się-teraz on się zaśmiał-zróbmy sobie zdjęcie-zaproponował
Włączył kamerkę w laptopie i kazał mi zrobić zdjęcie,pocałował mnie w policzek i wtedy zrobiłam zdjęcie.
-ładnie wyglądasz jak się rumienisz-uśmiechnął się
-widzisz,mężu, pierwszy raz mnie pocałowałeś od naszego ślubu w policzek i się zawstydziłam-położyłam ręce na moje policzki
Spojrzałam na ekran,a on dodawał tweeta "wspominanie starych czasów z żonką" dodał do tego nasze zdjęcie i wysłał.
-dlaczego to zrobiłeś?-zapytałam zszokowana
-muszę się pochwalić, moją seksowną żonką,-odłożył laptopa na stolik i objął mnie w pasie,podobało mi się to
-a gdzie twoja żonka jest seksowna?-zapytałam
-tu-pocałował mnie w szyję-tu-zeszedł delikatnie na dekolt -i tu-musnął moje usta
-żonka nie wie jak ma zareagować-powiedziałam, podobało mi się to,przejechał swoje brodą po moim policzku-Zayn gilgoczesz-zaśmiałam się
-podoba ci się mój zarost?-zapytał leżąc nade mną
-sprawia że jesteś zajebiście przystojnym mężem-wpił się w moje usta,przerwałam-chcesz tego?-zapytałam bo poczułam że wkłada ręce pod moją bluzkę
-ja bardzo,a ty?-teraz on zapytał wpatrując się we mnie swoimi mega ciemnymi oczami,w odpowiedzi położyłam moje ręce na jego kark i przyciągnęłam go do siebie
Zanim się zorientowałam co się dzieje on był we mnie i mówił że mnie kocha,cieszyło mnie to nawet bardzo.Nie czułam bólu,sama przyjemność, wcześniej spałam z dwoma chłopakami, którzy nie byli tak delikatni jak Zayn. Kilka pchnięć i doszedł,pomógł mi swoją ręką i mógł ujrzeć jak przez moje ciało przemieszcza się dreszcz rozkoszy.Spowodowanej przez niego. Wyszedł ze mnie i ściągnął prezerwatywę leżałam naga wtulona w niego,było mi tak dobrze. Zaczęłam myśleć czy ja coś dla niego znaczę? dlaczego mu się tak szybko poddałam?
-to co się stało,coś dla ciebie znaczyło?-zapytałam
-co to za głupie pytanie-spojrzał na mnie zobaczyłam kropelkę potu spływającą po jego czole,spowodowaną przeze mnie, uśmiechnęłam się-oczywiście że tak,kochanie, jesteś moją żoną od 10 lat to coś znaczy-uśmiechnął się
-ale ja pytam na poważnie-podparłam się na łokciu
-nie sypiam z dziewczynami do których nic nie czuję, a ciebie znam od tak dawna i na prawdę cię kocham,a przynajmniej od zawsze mi się podobałaś,głupia zabawa w małżeństwo zbliżyła nas do siebie-pocałował mnie w usta
-to samo pomyślałam o tej zabawie-zaśmiałam się-ale nadal nie wierzę że moim przyjacielem jest Zayn Malik i właśnie leży nagi obok mnie,a w dodatku jest moim idolem-a on się zaśmiał
-i co teraz z nami będzie?-zapytał- ja nie będę tu zbyt często może 2 razy w miesiącu, a nie chcę cię stracić-popatrzył na mnie
-być parą będzie trudno,ale możemy być przyjaciółmi i próbować by nasz związek przetrwał-uśmiechnęłam się
-dobrze,przyjaźń,ale okazywanie sobie więcej miłości niż przyjaciele?-przytaknęłam na jego słowa
Ubrałam bluzkę Zayna,a on ubrał bokserki i poszliśmy do mnie do pokoju,po drodze pozbywając się prezerwatywy. Wtulona w niego zasnęłam,było mi bardzo dobrze.Jego ramiona oplatały moje ciało. Obudziła mnie wibracja w telefonie,spojrzałam na wyświetlacz miałam 10 wiadomości i każda od innej osoby,moich "koleżanek z klasy",a wiadomości były typu "Boże ty znasz Zayna Malika?"; "to twoje zdjęcie z Zaynem?" "Zayn nazwał cię swoją żona jdhgfyuiduwhev WOW" śmiałam się na widok wiadomości bo te dziewczyny niby nie lubiły 1D. Spojrzałam na śpiącego chłopaka i zrobiłam mu zdjęcie był taki słodki,pocałowałam go w policzek,a on wymamrotał przez sen "kocham [t/i]" byłam szczęśliwa. Poszłam do łazienki, wzięłam prysznic,przebrałam się w czyste rzeczy.Posprzątałam w salonie,zaparzyłam herbatę i zrobiłam stos kanapek. Postawiłam wszystko na stole i poczułam ręce na moim brzuchu i ciepłe wargi na mojej szyi.
-po śniadaniu możesz iść się wykąpać-uśmiechnęłam się-tam ci ciuchy ułożyłam-pokazałam na sofę.
-dziękuję, żonko,kocham cię-splótł nasze ręce razem
```Dwa dni później```
Wszystkie moje koleżanki z klasy chodziły za mną i pytały o Zayna dlaczego jestem jego "żoną". Tak bo jak ja się z nim przyjaźniłam to nikt nie zwracał na niego uwagi,ale jak sławny to od razu. Odpowiedziałam że od dziecka się przyjaźniliśmy i bawiliśmy się że on jest moim mężem,a ja jego żoną i się spotkaliśmy po 5 latach. Zazdrościły mi i dobrze! miałam dosyć ich bo nie chciały zostawić mnie samej na krok i chciały bym poznała je z Zaynem. Na pewno nie!Zawsze byłam sama a teraz i odtrącana,a teraz nagle mam je poznać z brunetem. Ostatnia lekcja zbawienie,dostałam sms`a od Zayn`a że stoi koło mojej klasy na korytarzu, przy oknie w kapturze. Po wyjściu z sali podeszłam do niego,był taki uśmiechnięty przytulił mnie i podniósł wyżej musnął moje usta.Po chwili zorientowałam się że idzie kilka koleżanek w naszą stronę.
-to co mężu zawijamy stąd?-zapytałam kiedy były dość blisko
-to żono, pierw spacer,hmm?-zapytał i objął mnie ramieniem,a koleżanki stały w miejscu i piszczały. Obeszliśmy ich i poszliśmy na spacer, a potem do mnie do domu.
Można powiedzieć,że mimo naszej przyjaźni, byliśmy parą,Zayn przyjeżdżał częściej i można było powiedzieć że mój brat był zadowolony,że spotykam się z jego kolegą bo go zna i wie do czego jest zdolny. A Zayn to miły,spokojny,uczciwy człowiek i w dodatku romantyczny.

widzę wejścia na stronkę a brak komentarzy :< #smuteczek
mój twitter to @Catherine95_PL zapraszam do obserwowania :)

Siedziałam z Liam`em w domu w którym mieszkał z reszta chłopców z zespołu. Prawdę mówiąc od kilku miesięcy Liam troszczy się o mnie,można nawet powiedzieć,że mi się to podoba, chyba się w nim zakochałam. Nie mogę mu tego powiedzieć,bo to mój przyjaciel,nie znamy się długo,poznaliśmy się na jednych z imprez gdzie mój tata (szef jednej z wytwórni muzycznych) był zaproszony i mnie zabrał ze sobą. Już ponad rok się kolegujemy. Mam swoje mieszkanie,które rodzice mi kupili kilka miesięcy temu, bym stała się samodzielna i miała bliżej na uczelnie. I od tamtego czasu Liam zaczął się o mnie troszczyć.Odwiedzał mnie i spędzaliśmy wspólnie wolny czas.
-poczekaj ubrudziłaś się-powiedział i wziął chusteczkę i wytarł delikatnie kąciki moich ust.
-dlaczego nie poszliśmy z chłopakami na dyskotekę?-zapytałam
-no bo prawdę mówiąc...... chciałbym ci coś powiedzieć..-nie przerywałam mu tylko wpatrywałam się w niego wyczekująco- no bo wpadłem po uszy-westchnął
-słucham?, Liam nie rozumiem-szepnęłam
-bo ja się zakochałem-wyszeptał i wstał
-w kim?-zapytałam,byłam trochę smutna bo ja go kochałam a on mi własnie powiedział że w kimś się zakochał
-w tobie!-powiedział i złożył pocałunek na moich ustach-teraz możesz mnie uderzyć,pozwalam ci,wiem że nie odwzajemniasz tego
-Liam-wstałam-też cię kocham-wpiłam się w jego miękkie usta
Siedziałam na blacie kuchennym a nasze ciała z sekundy na sekundy stawały się coraz bardziej nagie. Dotykał moich piersi,brzucha,pupę przysuwał bliżej siebie.Całował całe moje ciało,każdy jego ruch we mnie sprawiał,że jęczałam jego imię.Jego ruchy były szybkie ale sprawiały,że czułam się bezpiecznie.Ostatnie pchnięcia i doszliśmy,moje ciało się wygięło w łuk,on przytrzymywał mnie za plecy i całował piersi,odwróciłam głowę w stronę przejścia do salonu, z którym była połączona kuchnia i zamarłam.
-o kurwa-jedną ręką zasłoniłam piersi,a drugą szybko wtuliłam się z chłopaka, który po chwili obrócił głowę
-co wy tu?! wypierdalać na górę-krzyknął na chłopaków stojących z otwartymi buziami i wpatrującymi się w nas.
-muszę iść-szybko się ubierałam ,zabrałam torebkę i wybiegłam z domu.
-czekaj-usłyszałam głos chłopak,który za mną biegł.
Podbiegł do mnie i złapał za rękę,wtedy zwolniłam i szliśmy w spokoju aż do mojego mieszkania. Przed mieszkaniem,objął mnie w pasie i namiętnie pocałował,wtuliłam się w niego.
-zostaniesz u mnie? nie chcę być teraz sama-zapytałam
-oczywiście-odpowiedział spokojnym tonem.
Złapałam go za rękę i weszliśmy do środka,zapytałam czy ma ochotę coś zjeść albo się napić,nie miał. Poszliśmy do sypialni, w samej bieliźnie leżałam,on obok położył się w bokserkach i wtuliłam się w niego.Było mi na prawdę przyjemnie,czuć go obok siebie.
Obudziłam się wtulona w chłopka,poszłam wzięłam prysznic,zrobiłam śniadanie. Miałam bardzo dobry humor,mimo wczorajszego wydarzenia z chłopakami. Liam też miał dobry humor,przywitał mnie wielkim uśmiechem a potem całusem.Może to dziwne ale na jego widok przestałam o wszystkim myśleć,on był na pierwszym miejscu.
-idziesz ze mną do mnie?-zapytał- muszę się wykąpać,a potem coś wykombinujemy-posłał mi uśmiech
-a co wykombinujemy?-zapytałam ciekawska
-niespodzianka-poruszył zabawnie brwiami
-no to idę-zaśmiałam się
Zabrałam torebkę i wyszliśmy z domu,szliśmy spokojnie rozkoszując się słońcem,które rzadko pokazywało się w Londynie. Trzymaliśmy się za rękę,a on co chwilę powtarzał mi że mnie kocha i cieszy się ze się poznaliśmy. Weszliśmy do domu,chłopacy jedli śniadanie,a Liam poszedł wziąć prysznic. Usiadłam przy stole i czułam jak chłopacy się na mnie patrzą.
-wczorajszy wieczór miło wam minął?-zapytał Harry
-wiesz mogło być lepiej-powiedziałam złośliwie
-ale to przez Liama czy nas?-zapytał Zayn
-Liam był świetny,a wy mogliście nie stać i wpatrywać się z otwartymi buziami-odpowiedziałam
-ej o co wam chodzi?-zapytał blondyn
-stary nie pamiętasz wczorajszej akcji?-zapytał loczek
-właśnie film mi się urwał-westchnął
-stary żałuj-uśmiechnął się Harry wpatrując się we mnie
-opowiadajcie-powiedział ciekawy
-no bo nasz Liam i [t/i] w kuchni na blacie uprawiali sex jak wróciliśmy-powiedział zadowolony Harry
-nie no dzięki-syknęłam, a Niall się zakrztusił
-gdybyś widział jakie ona ma ciało-westchnął Zayn,wtedy zrobiłam wielkie oczy i moje policzki pokrył rumieniec
-no właśnie stary, gdybym wiedział wcześniej był się sam koło niej zakręcił-odezwał się Harry, a ja już miałam dość wtrącania się w ich rozmowę tylko ich słuchałam
-jej brzuch taki płaski,nie wiem dlaczego go ukrywasz pod tymi koszulami-westchnął Malik,fakt kochałam koszule-jej piersi ahh nie są duże ale mieszczą się w rękach,a pupa mmmrrr-zamruczał Zayn
-weź stary bo mi zaraz stanie-powiedział Harry-ma boskie ciało!
-zostawcie ją w spokoju-w końcu odezwał się Louis- muszę przyznać,że zazdroszczę jej tego płaskiego brzucha i piersi,ale pupę to ja mam lepszą-wtedy wybuchnęliśmy śmiechem
-dlaczego ja tego nie pamiętam-złapał się za głowę Niall-muszę przestać się upijać
-tak Niall to ci na zdrowie zrobi-zaśmiał się Louis
-ej chłopaki wara od mojej [t/i] -usłyszałam głos Liama i od razu podeszłam do niego-to moje piersi,brzuch i pupa-dotykał mnie a oni byli zazdrośni
-dobra Liam stop,bo mi głupio że widzieli mnie na golasa-powiedziałam
-[t/i] my wszyscy się widzieliśmy na golasa,więc się nie przejmuj-powiedział Harry
-ale ja was nie widziałam-zaśmiałam się
-dobra ja zabieram moją księżniczkę ,-powiedział Liam całując mnie w policzek- a ty Harry nie podniecaj się na jej widok-spojrzałam a on miał namiocik w bokserkach i zaczęłam się śmiać.
Może komentarze? Liczę na was!

Mieszkam razem z Louis`em czyli moim przyjacielem w małym mieszkaniu,od około 3 miesięcy.Od małego się przyjaźniliśmy i obiecaliśmy sobie,że razem zamieszkamy w małym mieszkanku.Udało to się nam, Lou zdobył sławę a ja byłam zwykłą studentką.
-cześć-usłyszałam głos przyjaciela i poczułam jak obejmuje mnie i w pasie i na blacie kuchennym kładzie pizze- przyniosłem obiad
-a co ty tak szybko?-zapytałam i wyswobodziłam się z jego uścisku
-mniej pracy mieliśmy, nie cieszysz się?-zapytał
-cieszę się-powiedziałam i zaczęliśmy jeść pizze
```
-zobacz jaki ja byłem słodziakiem-powiedział pokazując na zdjęcie w albumie
-stare czasy- powiedziałam
-zobacz jak my ładnie wyglądaliśmy-pokazał na dwa małe bobasy
-no ładnie-powiedziałam zachowując spokój
-chciałabyś mieć takiego bobasa, takiego jak ja-uśmiechnął się a ja skuliłam kolana i zaczęłam płakać-co się stało? coś nie tak powiedziałem?
-nic mi nie jest-powiedziałam krztusząc się łzami,a on trzymał ręce na moich,które oplatały moje kolana
- [t/i] widzę,to coś poważnego?-dopytywał się
-poradzę sobie-powiedziałam i spoglądnęłam na niego,był przejęty
-chodzi o to że powiedziałem, czy chcesz dziecko?-zapytał-nie chcesz mieć dzieci?-pytał ciągle pytał, a ja czułam się podle
-Lou to jest zbyt trudne-wykrztusiłam z siebie
-[t/i] powiedz mi,proszę-powiedział spokojnie
-jestem mordercą- a on spojrzał zdezorientowany
-nie jesteś-powiedział pewnym głosem i zachichotał
-jestem!-krzyknęłam,a on czekał na wyjaśnienia- zabiłam dziecko
-co? jakie? kogo?-zapytał zszokowany
-moje-powiedziałam
-nie miałaś dziecka,-powiedział pewnym głosem, myśląc że kłamię, nie znał prawdy
-Louis, ja ja...byłam w ciąży-złapałam się za brzuch
-kiedy?-zapytał-poroniłaś?
-dwa miesiące temu zdecydowałam się na aborcie-powiedziałam a on zamarł
-co zrobiłaś?-zapytał
-zabiłam dziecko,miało ponad tydzień-powiedziałam płacząc
-a kogo to dziecko?-zapytał
-nie wiem
-nie kłam,musisz wiedzieć,w końcu z nim spałaś-powiedział dalej będąc w szoku
-Louis zostałam zgwałcona-teraz mocno się skuliłam i płakałam bo to było straszne
-[t/i] jak to się stało?-zapytał
-dwa miesiące temu na dyskotece ktoś mi dosypał coś do picia i mnie zgwałcił,nie pamiętam-przytulił mnie
-gdybym wiedział-szepnął
-po tygodniu dowiedziałam się że jestem w ciąży i po dwóch dniach usunęłam,-westchnęłam-bym sama nie dała rady,rozumiesz?-zapytałam go
-dlaczego mi nie powiedziałaś?-zapytał,lecz ja mówiłam dalej nie słysząc jego pytania
-dziecko nie jest niczemu winne,ale nie mogłam pozwolić by miało zmarnowane życie, jak by spytało się o ojca,co miałabym mu powiedzieć? nie znam go ale wiem że mnie zgwałcił i tak się znalazłeś na świecie?! podjęłam zbyt pochopną decyzję, ale bym nie miała wsparcia,a ja chcę tworzyć prawdziwą rodzinę-łzy leciały ciurkiem po moich policzkach
-zrobiłaś dobrze-szepnął,ścierając lecące po policzkach stróżki łez
-nie!
-bardzo dobrze, dziecko nie było niczemu winne,a mogło się urodzić jakieś chore, byś całe życie musiała się nim zajmować, a byś sama nie dała rady,jesteś silna-dodał,a ja zdałam sobie sprawę że miał racje-jeszcze będziesz miała dużo dzieci
-dziękuję,jesteś jedynym moim przyjacielem,który mnie nigdy nie zostawił-wtuliłam się w niego
-kiedyś będziesz tu nosić moje dziecko-dotknął mojego brzucha,spojrzałam na niego pytająco- nasze dzieci będą piękne-powiedział pokazując na nasze zdjęcie
-ty chcesz mieć ze mną dziecko? stuknij się-poprawił mi humor,
-no tyko spójrz idealne by było,a jakiego ojca by miało-powiedział dumny
-nie żartuj-powiedziałam
-ale ja nie żartuje-powiedział poważny-od dziecka marzę by mieć z tobą dziecko i wspólnie chodzić na spacery z nim
-chciałbyś być idealnym tatusiem?-skinął głową-to sobie znajdź dziewczynę-zaśmiałam się
-po co mi dziewczyna z którą będę się kłócił i zostawię ją albo ona mnie, jak mam przy sobie osobę z którą tyle lat wytrzymuje a raczej ona ze mną i ją kocham-powiedział a jego oczy rozbłysły
-nie kłam-szturchnęłam go- masz El-zaśmiałam się
-wiesz przecież że to ustawka-powiedział,dobrze wiedziałam
-ale ja na prawdę nie mam ochoty na żarty-westchnęłam
-[t/i] kocham cię, za każdym razem jak wracam do domu mam ochotę to powiedzieć, jednak bałem się,ciągle o tobie myślę,gdy wracałem do domu a ciebie nie było martwiłem się i czekałem aż wrócisz by wiedzieć że jesteś bezpieczna-powiedział tuląc się do mnie- dlaczego mi nie powiedziałaś o gwałcie?
-Louis, to jest dla mnie trudny temat- szepnęłam-też o tobie ciągle myślę-poczułam jego wargi na moich
`dwa miesiące później`
-kochanie cały dzisiejszy dzień mamy dla siebie-powiedział chłopak przynosząc mi śniadanie do łóżka
-dziękuję-zaczęłam zajadać
-co będziemy dzisiaj robić?-zapytał kiedy odkładałam tace na stolik
-chodź tu-poklepałam miejsce obok mnie, gdy usiadł, usiadłam na jego podbrzuszu
Przez te dwa miesiące nasze życie się zmieniło, na lepsze. Z naszych dwóch małych sypialni zrobiliśmy jedną dużą z wielkim wygodnym łóżkiem,na ścianach nasze wspólne zdjęcia.Kocham go i to bardzo lecz przez ten czas co jesteśmy razem,chciałabym dać coś od siebie.Ale po tym gwałcie boje się,on to rozumie i akceptuje. Jednak dzisiaj zdecydowałam się, jeszcze przywitał mnie śniadaniem do łóżka i kusił chodząc w samych bokserkach.
-mam na ciebie ochotę-powiedziałam całując go czule w usta
-jesteś pewna, mogę poczekać-powiedział kładąc jedną rękę na moim policzku
-ale ja już nie chcę czekać-przejechałam palcami po jego klatce piersiowej
-[t/i]-powiedział przerywając pocałunek- kocham cię
-nie mam na sobie bielizny-szepnęłam mu do ucha,poczułam jak jego bokserki zaczynają się podnosić.
Poczułam jak jego ręce jadą w górę po moich nogach, a w jego oczach tańczyły iskierki. Z uśmiechem ściągnął moją dużą bluzkę i dotykał całego ciała, przez ciało przechodziły przyjemne dreszcze.Louis pociągał mnie już od dłuższego czasu,jego dobrze zbudowane ciało podniecało mnie, a jego charakter mi odpowiadał,lata przyzwyczajenia. Nie wyobrażam sobie by on mógł mnie skrzywdzić,gdyż nie mamy przed sobą tajemnic.Całował moje piersi,przygryzając sutki,odchyliłam głowę w tył, a mój oddech stawał się płytszy. Ściągnęłam jego bokserki odsłaniając jego penisa,nigdy nie przypuszczałam że może mieć aż tak dużego,ale to się chwali. Bawił się przy moim wejściu tak,że już nie wytrzymywałam,aż wszedł do środka wtedy jęknęłam a on westchnął głośno. Jego ruchy sprawiały,że wiłam się po całym łóżku rozkoszując się podniecaniem,które mi dawał,uśmiechał się.Wiedział,że ma nade mną władzę i że mi się to podoba,przyspieszał swoje tępo a ja już głośno jęczałam jego imię, wbijałam paznokcie w plecy chłopaka. Czułam że za chwilę dojdę, doszłam wydając z siebie głośny jęk i czując fale gorącego ciepła rozchodzącą się po ciele,po chwili chłopak głośno jęknął gardłowo i zostawił we mnie cały płyn.Poruszał się jeszcze chwile zwalniając tempo i wychodząc ze mnie.Przytuliłam się do jego boku,opanowując przyspieszony oddech i spoglądałam w jego hipnotyzujące niebieskie tęczówki.
-to był najlepszy orgazm jaki przeżyłem-powiedział z uśmiechem
-muszę przyznać,że także mi się to podobało-uśmiechnęłam się
-masz niezłe ciało-westchnął
-a twoje mnie podnieca-dodałam
-raz próbowałem cię podglądnąć pod prysznicem,ale stałaś tyłem-zaśmiał się
-ty?-zapytałam z nie dowierzaniem
-jestem tylko chłopakiem-westchnął dotykając mojego pośladka
-"jestem tylko chłopakiem"-zacytowałam i zaczęliśmy się śmiać
Cały dzień spędziliśmy robiąc razem obiad,kolacje i grając w różne gry z dzieciństwa. Podobało mi się to że on nie był zwykłym chłopakiem.Nadal jest moim przyjacielem,wszystko o sobie wiemy,nic między nami się nie zmienia bo od dziecka się kochaliśmy miłością braterską,jednak już jesteśmy dorośli.
``````dwa miesiące później`````
Dzisiaj był pierwszy koncert nowej trasy,która się rozpoczynała.Wcześniej w tajemnicy przed nim kupiłam sobie bilet Vip ze spotkaniem,miałam dla niego niespodziankę. Oczywiście czekałam parę godzin na ich wyjście,a gdy wyszli dopiero się przekonałam ile dla fanów znaczą. O tyle miałam dobrze,że fanki mnie nie znały i byłam dla nich zwykłą fanką.Skakałam tańczyłam,aż Lou mnie zauważył,znaczy pierw Niall i mu powiedział,co chwilę wpatrywał się we mnie i przesyłał buziaki,śmiałam się z niego. Wariowali na scenie i było widać że kocha występowanie ze swoimi przyjaciółmi,których znałam.Przychodzili czasami na piwo i mecze do naszego mieszkania,ale ja wtedy szłam się uczyć.
Po koncercie fanki z Vipem mogły wejść do środka na spotkanie z chłopakami, szłam ostatnia.Poczekałam aż wszystkie fanki wyjdą i podeszłam do Louisa z pudełkiem niespodzianką.
Chłopak niepewnie wziął pudełko i je otworzył,po chwili jego oczy nabrały większych rozmiarów i spojrzał w moje.
-ty jesteś...-zapytał ze łzami w oczach a ja pokiwałam głową zanim zdążył dokończyć. Mocno mnie przytulił i obrócił kilka razy w kółko.Postawił na nogi i delikatnie odkrył mój brzuch położył na nim rękę i delikatnie musnął go.
-ej co się dzieje?-zapytał Liam z troską widząc jak Lou trzyma rękę na moim brzuchu
-[t/i] jest w ciąży-powiedział uśmiechnięty Lou
-a kto jest ojcem?-wtrącił się Zayn
-jaaa-powiedział Lou i musnął moje usta-spójrz na zdjęcie-w pudełku był test ciążowy i zdjęcie od ginekologa,niby nic ale malutkie coś było widać
-gratulacje-powiedziała czwórka przyjaciół i przytulili nas po kolei
-który miesiąc?-zapytał Lou
-drugi-uśmiechnęłam się,a on mnie mocno przytulił
-a to wtedy najlepszy orgazm?-zapytał szepcząc mi do ucha
-yhym-potwierdziłam
-będę tatusiem-powiedział dotykając mojego brzucha
-cieszę się ,że się cieszysz,bo ja też się cieszę-musnęłam jego policzek
Nie spodziewałam się by Louis aż tak się ucieszył,cieszyłam się bo mimo młodego wieku byliśmy gotowi na dziecko.Ja 20 letnia studentka kończąca już ostatni rok.Louis bardzo się wczuł w role ojca,pomagał mi na każdym kroku.
Po dwóch miesiącach skończyłam studia,zaczęłam bardziej o siebie dbać,brzuch zaczynał pomału się powiększać,co bardzo cieszyło chłopaka. Pracowałam w domu,czyli przyjmowałam zlecenia przez internet, trochę zarabiałam. Często siedziałam w domu, chłopak miał trasę. Nikt nie wiedział o ciąży oprócz chłopaków i samego Louisa.Rodzicom także nie mówiliśmy chcemy zrobić im niespodziankę. Pewnego dnia gdy już miałam dosyć duży brzuch pojechaliśmy na sesję zdjęciową,Lou robił album dla dziecka. Było to bardzo słodkie z jego strony,zawsze wiedziałam że nadaje się na ojca. Nawet w czasie ciąży okazywał mi uczucia i potrafił się ze mną kochać,co sprawiało że dziękowałam za to że to właśnie go spotkałam i z nim jestem,nie wstydził się mnie. Do rozwiązania został tydzień,do południa siedziałam z Lou a potem on miał iść na próbę,przyzwyczaiłam się.
-kochanie jak się czujesz?-zapytał podając mi kubek gorącej cieczy
-dobrze-powiedziałam biorąc łyk gorącej cieczy i odstawiając kubek na stolik
-ale kopie,po tatusiu taki silny-Lou dotykał brzucha
-mam nadzieje że jak wyjdzie to nie będzie taki szalony-zaśmiałam się,nasz syn miał mieć na imię Tomy
-Tomo będzie chodził z tatą do parku grać w piłkę-ucieszył się
-a co ja będę robić?-zapytałam
-zrobię ci dziewczynkę-zaśmiał się
-fajnie by było-zaśmiałam się i przytuliłam się do niego
Nagle zaczęło mnie wszystko boleć,przestraszyłam się,zaczęłam mieć skurcze
-Louis zaczęło się-powiedziałam z bólem w głosie
-[t/i] spokojnie-powiedział -co ja mam robić? co ja mam robić?
-walizka jest spakowana w pokoju,weź ją i zawieź mnie do szpitala-powiedziałam biorąc głęboki wdech
-już kochanie będzie dobrze-mówił ciągle wioząc mnie do szpitala
-to boli-szeptałam łapiąc się za brzuch
-kochanie lekarz wie że jedziemy więc, jesteś bezpieczna-powiedział podjeżdżając pod szpital
Zostałam przewieziona na sale w której miałam robione badania, poród się zaczął. Chłopak ciągle siedział i trzymał mnie za rękę,podnosząc mnie na duchu. Poród trwał już 3h,męczyłam się bo ciągle było za małe rozwarcie.Do Louisa zadzwonił telefon, byli to chłopacy pytając dlaczego nie przyjechał na próby,powiedział że syn mu się rodzi i nie da rady przyjechać.Szeptał ciągle że mnie kocha,minęło 6h i pielęgniarka powiedziała,że zaczynam poród.Musiałam stosować się do tego co lekarz mi kazał, mocno parłam i było widać główkę.Płakałam z bólu,a Lou razem ze mną płakał, nie mógł znieść tego,że tak cierpię.Jest on strasznie uczuciowym chłopakiem i wyrozumiałym,zawsze płakał ze mną,kiedy na prawdę było mu mnie szkoda. Trzymał mnie strasznie mocno, aż urodziłam, usłyszeliśmy płacz dziecka i odetchnęliśmy z ulgą że po wszystkim.Louis był cały blady,pielęgniarki dały mu wody i mu się poprawiło,dostałam naszego synka na ręce.Spojrzałam na małą kruszynkę i łza sama spłynęła z mojego oka,dotknęłam małej rączki dziecka i się uśmiechałam, chłopak płakał ze szczęścia.Dałam mu malutkiego na ręce a on delikatnie bujał go w ramionach,potem oddał mi go i mocno mnie pocałował.
-dziękuję kochanie-powiedział
-spójrz-powiedziałam spoglądając jak oczka Tomiego się otwierają
-awwww piękny-powiedział robiąc mu zdjęcie
-po mamusi-zaśmiałam się
-po tatusiu-zaprzeczył
-zobaczymy-złapałam rękę chłopaka i mocno ścisnęłam
-kocham cię-szepnął z wielkim uśmiechem
Siedzieliśmy w sali ja musiałam nakarmić dziecko,co przychodziło z trudem ale dałam radę.Zabrali dziecko na dodatkowe badania a ja zostałam sama z Lou.
-nie wierzę że jestem ojcem-powiedział
- to lepiej uwierz bo nawet nie wiesz jak wszystko mnie boli-powiedziałam a on musnął moje usta
-gratulacje młodym rodzicom-zobaczyłam Liam`a,Zayn`a, Niall`a i Harr`ego w sali
-dziękujemy-powiedział Lou,zapraszając ich do środka,każdy się ze mną przywitał
-a gdzie macie dzidziusia?-zapytał Liam
- jest na badaniach,zaraz powinien wrócić-powiedziałam
Do sali weszła pielęgniarka i przyniosła naszego syna,którego dostałam na ręce.
-pokaż go-powiedział Zayn,przepychając się obok chłopaków
-to jest Tomy"Tomo" Tomlinson-powiedział dumny Louis
-czysta mamusia-powiedział Liam
- ej on jest do mnie podobny-powiedział Lou
-on ma coś po tobie-zaśmiał się Harry-siusiaka
-no właśnie-powiedziałam śmiejąc się
Każdy z wujków trzymał małego na rękach,robili mu zdjęcia, zauważyłam że Louis jest dumny z syna bo na prawdę patrzył na niego ze łzami w oczach.Opowiedziałam im o tym jak Lou,prawie zemdlał i się nabijali z niego.
-kochanie jedź z chłopakami do domu, ja sobie też muszę odpocząć-powiedziałam do Louisa
-ja bym chciał być ciągle przy tobie-powiedział trzymając mnie za rękę
-to słodkie ale jutro przyjedziesz wypoczęty to będę miała z ciebie większy pożytek-uśmiechnęłam się
-dobrze,kochanie jutro przyjadę,kocham cię,kocham was-pocałował mnie namiętnie w usta a naszego synka w policzek i poszedł z chłopakami.
Byłam zmęczona porodem,jednak nie mogłam zasnąć,bo dziecko ciągle chciało jeść.Gdy już Tomo zasnął zadzwonił do mnie Louis.
-kochanie jak się czujesz? kocham cię-zapytał
-pijesz?-zapytałam słysząc jego podpity ton
-mam syna,razem z chłopakami opijamy go-zaśmiał się
-tylko mi się nie upij-zaśmiałam się- mały właśnie zasnął, ja też chciałam-odpowiedziałam na jego wcześniejsze pytanie
-jutro przyjadę-powiedział
-dobrze, mam nadzieję że nie będziesz miał kaca-zaśmiałam się-kocham cię i kończę
-kocham was-powiedział i się rozłączyłam
Następnego dnia chłopcy przyjechali skacowani oprócz Liam`a,który umie się jeszcze zachować. Cieszyłam się,że Lou tak o nas dba,gdy tylko przyjechał siedział przy dziecku,mówiąc do niego.Miałam trochę czasu by się odświeżyć i przygotować do jutrzejszego wyjścia.
`tydzień później`
Louis dzisiaj miał ostatni koncert z trasy,ja siedziałam w domu pilnując dziecka. Było spokojne,oprócz tego że karmiłam jeszcze je piersią co godzinę/dwie, spało dosyć długo.Lou wrócił przed 22,kompletnie pijany,nie byłam na niego zła,gdyż wiedziałam że trasa skończy się popijawą.Jego ochroniarz przyprowadził go pod drzwi,pytał czy ma mi pomóc odmówiłam pomocy bo wiedziałam,że Lou po alkoholu nie jest agresywny.Zachowuje się normalnie,spokojnie,oprócz tego że ledwo co trzyma się na nogach.
-[t/i] tęskniłem-mocno mnie przytulił
-dobra kochanie to co może idziemy spać?-zapytałam pomału idąc w stronę sypialni
-a gdzie Tomo?-zapytał z wielkim uśmiechem
-śpi-powiedziałam
-szkoda,że nie mogłaś być na imprezie,zajebiście było-powiedział opadając na łóżko
-Tomo jest za mały na takie imprezy-powiedziałam,pomału rozbierając chłopaka do bokserek
-dawno się z tobą nie kochałem-powiedział opierając się na łokciach
-to przez brak czasu-powiedziałam przykrywając go kołdrą
-pragnę cię-powiedział przyciągając mnie tak że leżałam na nim
-nie dzisiaj-szepnęłam-mały się za chwile obudzi,trzeba go nakarmić,a ty nie jesteś w stanie-powiedziałam
Pocałował mnie namiętnie,czułam pomieszany smak różnych drinków,jego język łaskotał moje podniebienie,podobało mi się to,ale musiałam przestać słysząc płacz dziecka.
-Tomo-westchnęłam-a ty Louis`ie Tominsonie teraz ładnie śpij bo jutro jedziemy do rodziców-powiedziałam wstając
````popołudnie```
Obudziłam się w ramionach chłopaka, było koło 9,nakarmiłam Tomiego i ubrałam.Dopakowałam kilka ciuchów do walizki,po czym zrobiłam śniadanie. Razem z Louisem zjedliśmy,poszłam wziąć prysznic a w tym czasie dumny tatuś pilnował synka. Potem zamiana roli, ja byłam z dzieckiem a szatym poszedł się odświeżyć.
Z Londynu do Doncaster było 6h drogi autostradą, ja prowadziłam,a Lou razem z dzieckiem siedzieli z tyłu. W lusterku widziałam jak zadowolony siedzi i spogląda ciągle na nasze tygodniowe dziecko.
-mam nadzieje,że rodzice nie będą na nas źli że nie powiedzieliśmy im o dziecku-powiedziałam
-kochanie,oni będą w szoku,ale im to przejdzie-zaśmiał się
-nadal nie wierzę że udało nam się okłamać ich-powiedziałam
-będą mieli niespodziankę, nie cieszysz się że masz ze mną dziecko?-zapytał
-jestem najszczęśliwszą osobą na świecie,mając dziecko i takiego przyjaciela-odpowiedziałam
-przyjaciela? myślałem że jestem twoim chłopakiem,przyjaciółko-powiedział śmiejąc się
-jesteś nadal moim przyjacielem, ale mogę robić z tobą dużo więcej-zaśmiałam się
-też lubię z tobą robić dużo więcej,ale ostatnio nie robiliśmy dużo więcej-powiedział zawiedziony
-Lou, wiesz że po porodzie muszę dojść do siebie-westchnęłam
-tak wiem i będę czekać,bo stęskniłem się za jej smakiem-powiedział żartobliwie
-zboczuch-zaśmiałam się -już dojeżdżamy-powiedziałam
-czyli do jutra jesteśmy u twoich a potem kolejna noc u moich?-zapytał
-tak-powiedziałam wychodząc z auta-ja biorę małego, a ty walizkę
Stojąc przed drzwiami Lou niepewnie zapukał i mama wyszła otworzyć,gdy nas zobaczyła miała łzy w oczach.
-witam was,wchodźcie do środka-powiedziała przytulając pierw Louisa a potem mnie i zauważyła nosidełko-kto to?-zapytała
-witam cię mamo, w domu ci pokażę-powiedziałam wchodząc do środka
Rozebraliśmy się z kurtek i wzięłam naszego synka na ręce,pokazując go mojej mamie,która przyglądała się mu.
-mamo, to Tomy-uśmiechnęłam się
-to twoje dziecko?-zapytała ciekawa
-tak-powiedziałam przytulając synka
-a ojciec jego nie przyjechał?-zapytała ponownie
-mamo,-westchnęłam -ojcem Tomiego jest Louis-powiedziałam a Lou mnie przytulił
-przepraszam,myślałam że nadal z Louisem jesteście przyjaciółmi-powiedziała uśmiechając się-ale muszę powiedzieć że istny Louis,a po tobie ma usta i nos
-mówiłem że będzie po tatusiu-odezwał się Lou
-czyli jestem babcią?-zapytała tak jakby budząc się ze snu-a ty matką?
-tak mamo,twoja 20letnia córka jest matką,a ty jesteś babcią-powiedziałam podając jej malutkiego na ręce
-[imię twojego taty] słuchaj jesteś dziadkiem-powiedziała mama wchodząc do pokoju
-[imie twojej mamy] co to za dziecko?-usłyszeliśmy głos mojego ojca i razem z Louisem weszliśmy do salonu
-to nasz wnuk Tomy-powiedziała zadowolona
-cześć tato-powiedziałam zadowolona
-dzień dobry-powiedział Louis
-to dziecko [t/i] i Louisa,prawda?-zapytał podchodząc do malutkiego
-skąd wiedziałeś?-zapytałam
-od zawsze wiedziałem że pasujecie do siebie-powiedział bujając Tomiego na rękach
-dlaczego nie powiedzieliście że spodziewacie się dziecka?-zapytała ponownie mama
-stwierdziliśmy że zrobimy wam niespodziankę jak się urodzi-uśmiechnęliśmy się do nich
-mój pokój jest jeszcze wolny?-zapytałam
-tak jest,a zostajecie u nas?
-do jutra,bo trzeba będzie jechać do drugich dziadków-powiedziałam i poczułam jak Lou składa delikatny pocałunek na moich ustach
-spójrz jak oni do siebie pasują-powiedział mój ojciec
Kolejnego dnia,pojechaliśmy do rodziców Louisa, weszliśmy do środka po tym jak usłyszeliśmy "proszę". Ja z malutkim na rękach stałam i czekałam aż Lou zawoła mnie do siebie,stanął przed wejściem do kuchni gdzie była jego mama.
-Lou?-zapytała z niedowierzaniem-synku,ty tu?
-część mamo-zaśmiał się
-a co cię tu sprowadza-zapytała-bo raczej dzwonisz i przyjeżdżasz jak masz jakąś sprawę
-przyjechaliśmy do was do do jutra-powiedział-[t/i] chodźcie-powiedział a ja weszłam do kuchni
-dzień dobry-szepnęłam
-dziecko? ile ma?-zapytała uśmiechnięta
- tak to Tomy i ma 11 dni-uśmiechnęłam się
-twoi rodzice wiedzą że masz dziecko?-zapytała
-no jasne,wczoraj byliśmy u nich-uśmiechnęłam się-byli zadowoleni
-mamo, Tomy to mój syn-powiedział nagle Lou
-żartujesz sobie?-zapytała spoglądając raz na mnie raz na chłopaka
- proszę pani,on nie żartuje-powiedziałam- to jest nasze dziecko
-mamusiu jesteś babcią-zaśmiał się-zawsze chciałaś zostać babcią
- o boże-popłakała się i przytuliła pierw Lou a potem mnie-mogę wnuka?-zapytała i podałam jej
-mamo nie płacz-powiedział chłopak
-tak się cieszę-powiedziała z wielkim uśmiechem
Wróciliśmy do domu w Niedzielę, mieliśmy teraz dużo wolnego czasu,Lou niekiedy miał wywiady i małe występy w programach. W czwartek wyszliśmy na pierwszy wspólny spacer i zakupy.Wróciliśmy do domu, ja rozpakowywałam zakupy i robiłam w między czasie obiad, a Louis karmił małego mlekiem z butelki i uspał go. Potem powiedział,że musi wyjść, więc ja dokańczałam obiad pilnując dzieciątka.Gdy wrócił nałożyłam nam ryżu z warzywami,Lou położył na stole wino i kwiaty. Siedzieliśmy w salonie zajadając obiad i rozkoszując się swoją obecnością.
-napijemy się wina?-zapytał otwierając butelkę
-nie wiem-odpowiedziałam
-już nie karmisz piersią więc możesz wypić jedną lampkę-powiedział nalewając wina
-dawno nie piłam alkoholu-powiedziałam biorąc łyk
Po obiedzie siedzieliśmy wtuleni na dużej kanapie pijąc drugą lampkę wina.
-wypijmy za nas-powiedział podnosząc kieliszek
-za naszą miłość-powiedziałam i wypiliśmy do dna
-za naszą rocznicę-powiedział, a ja spojrzałam na niego pytająco,a on złapał mnie za ręce-dokładnie rok temu na tej kanapie pocałowaliśmy się i zaczęliśmy ze sobą chodzić-uśmiechnął się-kwiaty ci już dałem więc teraz tylko to mi zostało-uklęknął przed kanapą i wyciągnął małe pudełeczko z kieszeni-[t/i] [t/n] kocham cię nad życie i chciałbym spędzić z tobą całe moje życie, wyjdziesz za mnie?-zapytał z małymi iskierkami w oczach
-Lou-szepnęłam i łzy leciały z moich oczu jak rok temu,ale teraz ze szczęścia-TAK-wtuliłam się w niego a on założył mi pierścionek na palec
-jestem najszczęśliwszym człowiekiem na ziemi-powiedział całując mnie namiętnie
Położył mnie na miękkiej dużej sofie i namiętnie całował moje usta,potem zszedł na moją szyję,delikatnie rozpinając guziki od mojej koszuli,a ja ściągnęłam jego koszulkę odkrywając jego mięśnie.
-Tomy-powiedziałam
-Tomy śpi, obok w kołysce, będziemy go słyszeć-powiedział-kiedy zasnął?
-jakieś pół godziny temu-odpowiedziałam
-mamy dużo czasu-powiedział delikatnie muskając moje piersi i ściągając stanik
-masz je o wiele większe-powiedział z uśmiechem
-Lou tam jest mleko-powiedziałam -uważaj i nie naciskaj na nie mocno-uprzedziłam go
Jego ręce jeździły po całym moim ciele,znalazł się przy moich leginsach i zsunął je zajmując się moją kobiecością,mój oddech stawał się przyspieszony,przez ruchy,które wykonywał chłopak.Teraz była moja kolej i zabawiałam się kolegą Lou,nie dałam mu dojść.Louis wszedł we mnie i delikatnie poruszał się we mnie sprawiając że klęłam pod nosem a jemu to się podobało. Był na prawdę wolny i dawał mi dużo przyjemności przez te ruchy,bo wiedział,że nie może tak szybko bo mnie to będzie boleć,a on nie chciał krzywdy mi zrobić. Zostawił we mnie swoje nasienie,leżeliśmy w siebie wtuleni.
-jak ja ciebie kocham-szepnął
-ja ciebie bardziej-muskałam płatek jego ucha
To była prawdziwa miłość, nasz związek kwitł z dnia na dzień, Lou był dumny z syna i się nim zajmował bardzo często. Po ponad roku urodziła się nam córeczka.Rodzinka się powiększyła,a nasze marzenia z dzieciństwa się spełniły.
-Moja mama chciałaby nas odwiedzić-powiedział Harry siedząc i oglądając telewizor
-kiedy?-zapytałam trochę zła
-jutro-westchnął i podszedł do mnie przytulając mnie-kochanie ona się zmieniła,już nie będzie taka dla ciebie
-Harry ale to nie było miłe z jej strony jak ostatnim razem próbowała nas skłócić-powiedziałam
-kocham cię i nawet moja mam tego nie zmieni-pocałował mnie w policzek
````
-dzień dobry-powiedziałam widząc mamę Harrego
-dzień dobry-powiedziała z sarkazmem
-zapraszam na obiad-powiedziałam i udaliśmy się do jadalni
-pyszne kochanie-powiedział Harry, chwaląc zrobione przeze mnie danie chińskie
-ja bym dodała do tego więcej przypraw-powiedziała wścibsko a ja szturchnęłam Harrego,a ten delikatnie się uśmiechnął bym się nie denerwowała.
Jego mama przyjechała na kilka dni,nie zmieniła się po ostatnim,nadal mnie nie lubiła.
Wytrzymywałam każdą jej dogryzkę Harry tłumaczył mi że nie mam się nią przejmować,ale jak miałam to robić jak działała mi na nerwy?!
-kochanie-Harry szepnął mi na ucho
-tak?-zapytałam z uśmiechem
-mama wyszła,a my możemy-zamruczał mi na ucho i wziął mnie na ręce
-sexoholik-zaśmiałam się
Było idealnie,dawno nie kochaliśmy się,ciągły brak czasu na to działał. Siedziałam na nim i ściągałam z niego ubranie .Potem on zajął sie mną,dotykał mnie bardzo delikatnie,ale to była cisza przde burza. Był we mnie, jego ruchy sprawiały że się wyginałam i jęczałam jego imię.
-a co wy tu?!-usłyszeliśmy głos jego matki-ona na ciebie nie zasługuje,głupia suka na kasę leci-krzyknęła.
Nie wytrzymałam to było za dużo,owinęłam się kołdrą i pobiegłam do łazienki.Usłyszałam jak Harry krzyczy na nią "co ty wyprawiasz?! jak możesz jestem z nią prawie 2 lata a ty powinnaś mieć dla niej szacunek,nienawidzę cię".Usłyszałam jak Harry wchodzi do łazienki,siedziałam zapłakana na płytkach.
-[t/i]-złapał moją rękę
-puść mnie-wyrwałam rękę-ona ma rację,nie zasługuje na ciebie
-to nie prawda-powiedział stanowczym głosem
-prawda,nie możemy być razem-powiedziałam i bardziej się rozpłakałam
Harry wyszedł z łazienki trzaskając drzwiami,a po chwili usłyszałam jego krzyk.
-Jak mogłaś?! dziękuję ci za rozwalenie mojego związku
-znajdziesz lepszą-powiedziała jego matka
-ciekawe gdzie?! ja tylko ją kocham,nie możesz tego zrozumieć!! jestem z nią szczęśliwy,a ty nie umiesz tego zaakceptować,dlaczego?
-nie lubię jej!-syknęła
-ty jej w ogóle nie znasz! nawet nie umiesz jej uszanować,a ona jest najważniejszą kobietą w moim życiu!-jego głos nadal był stanowczy
-właśnie najważniejszą kobietą- westchnęła
-zazdrosna jesteś o nią.tak! -powiedział-mamo! ty też jesteś,ale to ona sprawia że chce żyć,zrozum,przy niej jestem szczęśliwy
Ubrałam szlafrok i wyszłam.Miałam już dość kłótni,pomiędzy nimi, to jej syn.To wszystko moja wina,nie powinnam się pojawić w jego życiu.
-przepraszam,że się wtrącam,ale ja nie chciałam pani zabrać Harrego,on panią na prawdę kocha,potrafi ciągle wspominać o pani-westchnęłam-niech się pani cieszy teraz syn będzie miał więcej czasu dla pani`
-Harry, jeszcze dzisiaj spakuje walizki i mnie tu nie zobaczysz-powiedziałam do chłopaka
-[t/i] proszę nie rób tego-zaczął płakać
Poszłam i pakowałam ciuchy,Harry prosił mnie zabierał mi ciuchy bym się nie pakowała,płakał na prawdę płakał ja tez płakałam. Było mi źle,czułam jak by coś we mnie pękło i straciła swoje życie.Moim życiem był Harry, nie mogłam tego pojąć,że tak właśnie skończył się nasz związek.
-zostaw to!-krzyknęłam a on wyszedł
Została mi jeszcze jedna walizka,poczułam czyjąś dłoń na moich plecach.Miałam dosyć szarpania się z brunetem.
-Harry nie!-krzyknęłam
-to nie Harry-powiedziała jego mama
-czego pani chce?-wysyczałam,bo ona była główną przyczyną rozstania
-przepraszam-powiedziała spokojnym tonem
-to nic nie zmieni-powiedziałam ze łzami w oczach
-przepraszam, nie powinnam być taka w stosunku do ciebie,Harry kiedyś był ciągle ze mną nie mogłam sobie poradzić bez niego,widzę że mu zależy,nie chciałam-usiadła na tapczanie
-rozumiem,ale to nie pomoże-westchnęłam
-nie znam cię,ale teraz widzę ile znaczysz dla mojego syna-powiedziała-chcę byście się pogodzili
-myśli pani że tak łatwo się pogodzić,nie mogę być z chłopakiem,którego mama mnie krytykuje-powiedziałam wściekła
-już nie będę,chcę cię poznać,chcę się zmienić,ale teraz proszę idź do niego,nie mogę patrzeć jak on,WY cierpicie-powiedziała
-uda się?-zapytałam
-spróbuj-zachęciła mnie
Harry siedział skulony na kanapie i płakał usiadłam obok niego i także zaczęłam płakać.Wiedziałam,żę on się pierwszy nie odezwie,musiałam ja , ale nie wiedziałam co.
-nie dam sobie rady bez ciebie-westchnęłam,czułam jego wzrok na sobie
-nie chcę cię stracić-wyszeptał zapłakanym tonem
-twoja mama chce byśmy się pogodzili-powiedziałam
-od kiedy ona taka dobroduszna-powiedział Harry i się zaśmialiśmy
-też się zdziwiłam,chce mnie poznać-spojrzałam na niego
-dasz jej szanse?-powiedział-wrócisz do mnie?-zapytał
-spróbuję-spojrzałam na niego-ja nigdy nie odeszłam-powiedziałam a on delikatnie pocałował mnie w usta
-już nigdy nie będę się do was wtrącać-powiedziała jego mama